wtorek, 14 października 2008

link do http://poezjapolityczna.blogspot.com


W rocznicę


Tusk przywraca zniewolenia brzemię
Radość nam wciska, nie trwamy więc w trwodze
Złoża sprzedaje, GMO wzbogaca ziemię
Sowiecką agenturę przywrócił w narodzie.

Huuuuuuuura!

Więc POwiacy wszyscy biegną razem!
Za miasto za słup na wzgórek
Tam przed cudownym klękają obrazem
Dziękczynny mówią paciorek.

Wtem słychać terkot, wozy jadą drogą
Wóz ciężarowy na przedzie
Skoczyły POwiaki i krzyczą jak mogą
Tustuś ach Tustuś nasz jedzie!

Obaczył Tustuś, łzy radośnie leje
I z wozu na ziemię wylata
Ha! jak się macie ćwiąkalskie geje
Czyście tęsknili za tatą ?

Piterka czy zdrowa? Kuderka, Kopacze?
Dla was mam jady w koszyku
Ten sobie mówi a tamten gdacze
Pełno pomówień i krzyku!

Ruszajcie Tuścio na sługi woła
Ja z POwcami pójdę ku miastu
Idzie...aż zbójcy PiSowscy obskoczą dokoła
A zbójców było dwunastu.

Nie mieli bród długich ani kręcone wąsiska
Ni wzroku dzikiego ni sukni plugawej
Ani noży za pasem ani miecza co błyska
Ni w ręku ogromnej buławy.

Tusek dziękuje - PiSek odpowie
Nie dziękuj wyznam ci szczerze
Pierwszy bym PAŁĘ strzaskał na twej głowie
GDYBY NIE PO-WIAKÓW PACIERZE !

niedziela, 12 października 2008


Widziałem stare zbrodnie, nowe i stare światy
Ubrane w szaty świeże, dobrze skrojone porcięta, na koszulach krawaty
Królują w brukselskim ugorze,
Miliony pseudopraw oszołom brukselski namnożył
Spisane na milionowych stronach, brukselskim papierze – jak bóstwa
Wirującym tańcem a ich koniec ten sam co przed lat tysiącem
Krew, szmal i pustka i otwarte oszustwa !

Zgrzybiali, robaczywi, pełni napoju i wszelkiego sadła
Brzuchy ich pełne piwa z duchem wylniałym
Ustąpcie młodym duchom - zgłodniałym nie jadła
Lecz siły ducha zgłodniałym!


Agamemnon

czwartek, 9 października 2008


Pieśni



I tylko dla ciebie ty pieśni
I dla siebie - ciebie zagrałem
W opustoszałej karczmie w Jeleśni
W podbeskidzkiej karczmie wspaniałej.

I stałaś się pieśni żywa
I rozejrzałaś dokoła
I taka ludzka, prawdziwa
Przybrałaś skrzydła anioła

I stałaś się szeroką od Odry do Buga
I zmierzasz do morza gdzie jest Jastarnia
I stałaś się od Jeleśni do Jastarni długa
Serce cię niesie i serce twe cały kraj ogarnia.

Ogarnia wszystko co zwiemy macierzą
Istotą jej miłość. Ci co kochają -
W Polskę niszczoną przez tussizm uwierzą.




Agamemnon

W rocznicę

Tusk od moczarów



Pewien poeta tuż przed świtaniem
Wybrał się z koszem na grzybobranie
I słońce zaczęło wschodzić na las
A w lesie grzyby, a w drzewach piękno
Dla swej poezji przecudnej znalazł.


Niech tysiącletni dąb co na przedzie
Wśród wszystkich dębów lachickich stoi
Co się przyglądał dobru i biedzie
A teraz tuszczyk na nim się schronił


I jak mawiali starzy dziadowie
I jak słuchacze chcecie nie chcecie
Dąb widział wiele niech wiec opowie
Wszystko co widział szczerze poecie.


Widział jak budrys wiózł swoją brankę
Na czarnym koniu w czarnej uprzęży
W dębowym kościółku w żonę zamienił swoją wybrankę
I całe życie z nią przezwyciężył,


A ona piękna, anielskiej postury
Dała mu dwóch synów i cztery córy.
Wyrośli na dęby owi synowie
I byli podporą rodu i sławy


A córy w cztery panienki z wiankami na głowie
Smukłe jak jutrzenki rumiankowe płowe.
Jedna czarnula, trzy o włosach złotawych
Wszystkie ozdobą piastowskiego grodu


I podporą jak synowie wspaniałego rodu.
A były tak piękne, że tylko nadzieja
Kazała bić się rycerzom o rękę w turniejach.
I tak to żyły te pokolenia
Lachitów w sławie i w swoich pieniach.

Aż pewnej nocy parnej od grząskich przywarów
Na dąb ten usiadł tusk od moczarów
I aż się przelękły leśne poczwary
Od baby jędzy co są w oparach


A dąb potężny od wieków co stoi
Co żył w przyjaźni w historii z Lechem
On takich tusków i innych oboi
Przywitał pustym historii śmiechem !

A tusk zahukał, był pewny siebie
I w ramach reform, ogon odwrócił
I pstryknął! coś spadło na ziemię -
Zanieczyścił glebę! i Lacha zasmucił.






Agamemnon

niedziela, 5 października 2008



W rocznicę


Władzę naród winien powierzać
Białym Polskim Orłom
A nie lewactwu – cwaniactwu
Czy tuskowatym karłom,

Które zamieniły ziemie ojczyste
W ogrody piaszczyste i drzewa wychudłe
Ludzkiego nieżytu, ludzkiego zgonu –
Zamienili w trakt trupi tańczącego dzwonu
Co nie chciał być nigdy trupim dzwonem
Walącym na oślep przewrotnym trupim tonem !

Wolność i Sprawiedliwość zwietrzała -
I w rozpacz uprzędły
Pół żółte twarze liberałów o sercach zwiędłych
Gdzie nie stało prawdy i nie stało chleba,
Gdzie kraj został rozkradziony, chleb z ust ci odjęty,
Żeś głupi i nieświadom - stajesz się przeklęty !
Odbijasz wiosłem na chlebie wygnania,
Rozbijasz sobie na własne życzenie
Na obcej ziemi namiot zesłania,
Wytrzebion z prawdy i bożego ducha

I posłuchasz wiatrów polskich żalów
Wiejących do miejsc wygnania z polskich obszarów,
Posłuchasz wiatrów bezstronnością głębokich
Co wieją od polskich Tater wysokich
I posłuchasz ich szumu o polskim potoku,
Posłuchasz z nostalgią - z głęboką łzą w oku,

Jak zlatują z lodów potoki rozkute
Z dalekich obłoków warczące marszruty
Żywe trzepaniem pluszczące kryształy
Ciągłym tupaniem zwijają się zimne i rwące.
Po brzegach potoku twarde lody szkliste
W których się złocą promienie przejrzyste
W cudzie ojczystej przyrody wezbranej przez słońce,
I jutrzenkę co złoci niebo na wschodzie
I gwiazdy w lazurze co gasną
I nowy dzień co wstaje jak co dzień w narodzie -
Nowy dzień pracy, młody! - (noworodek w narodzie)
I stary! – co przeżył już zgasnął .

Jesteś najbardziej przeklęty z przeklętych !
Boś zatruty polskojęzycznymi mediami
Sam sobie i innym nałożyłeś kajdany
Z palącego żelaza z żelazowej pętli, w żelazowej śniedzi
Kraj na pastwę tuskowatej gawiedzi
Przez ciebie oddany i z perspektywy wygnania oddali
Popatrz na kraj! przez ciebie Tusk niszczy i pali !


Agamemnon




wtorek, 23 września 2008


W rocznicę




Nad Wisłą wielką nieczystą
PO-wiec króluje z lodami
I od pół wieku zawsze ci sami
Sprawują rządy koszmarne

Nad Wisłą wielką nieczystą
Stały peowiaki rzędami
I woda tonią barszczystą
Odbijała twarze ich czarne

Nad stocznią wielką ojczystą
Przebiegły peowskie obłoki
I woda stoczni nieczysta
Odbijała kształty ich marne

W upiorną noc mokrą, rzęsistą
Od roku kryjącą widoki
Nad krajem oddech nie świeży
Pełzają nad krajem oczy poczwarne

ps.

Zabierz go Merkel znad mostu Kerbedzia
Zabierz do siebie swego gawiedzia !
Lub wyślij do Rusa w niedźwiedzie polarne !



Agamemnon
***


Choć wszyscy patrzą - to nie widzą, więc mało kto się dowie
Całe szeregi lewaków -kłamstwa lokaje -z małymi móźdzkami w głowie
Z ust - językami ciskali kamieniami, kłamstwem strzelali jak z procy
Wszyscy jednakowi, nikt ich nie odróżni
Tak jak nie odróżnisz stu murzynów w nocy.
Jak cielę spozierał lewak liberał na prawdę
A gdy ją dojrzał - zawarczał i fałszem ją obarczył
I okazał wzgardę.




Agamemnon