sobota, 21 listopada 2009


Tabor się zbliżał

Ujrzałem lice dotknięte
okiem spokojnej jesieni -
jak dwa złote kłosy
wśród
dwóch diamentów spłowiałych
spokojnych i pewnych -
dla których żywot widzialny
stworzyła natura
wokół spisanego życia już pióra -
wśród radości śpiewnych
choć w trudach igielnych.

Kwiatami z drogich błyszczących kamieni
mgła już powoli pokrywała ziemian
i gwiazdy iskrzą w kosmicznej przestrzeni
I Tabor się zbliżał jak góra przemian
od strony pieśni jak wiatr służebnych




Agamemnon
21.11.2009 2:31



Chłopczykowi zamordowanemu poświęcam

(W rocznicę powstania warszawskiego)
W czasie powstania na warszawskiej Woli
Choć opisać tego nie jestem wprost godzien,
Niemiec sprawca nieludzkich nieszczęść, stwórca ludzkiej niedoli,
Pławiąc się w swym prawie -
Dopuścił się niemiecki zbrodzień
Rzeki krwi, rzezi Polaków - historia zapisała karty krwawe -
W krótkich słowach, krótki epizod opowiem.
Miałem wtedy osiem zaledwie lat
Mówi dorosły już świadek;
Wyszliśmy piątego sierpnia z piwnicy/1
I przez podwórko w stronę ulicy
Pędził nas niemiecki kat.
Przy bramie widziałem trupy mężczyzn stosy
Jak upiór widziadeł skrzydła, rozmnożonych trupów malowidła -
Sięgających niebiosa.
A gdy ustawiono pod ścianą nas
Przede mną stanął młodszy chłopak - mały i bosy
I w swoich małych rączkach trzymał chleb.
A ręce miał tak małe, że do niego sięgały niebiosa.
A chłopak ten mały, ręce miał małe które chleb
I niebo w małych rączkach trzymały
I z kolei do niego wyciągały swoje ręce niebiosa
Potokiem świetlistego jasności mnóstwa
Człowieczeństwa Boga i niebieskiego bóstwa.
Niemcy nam - przechadzali się tu i tam -
Dusza moja płacze w sercu swoim łkam.
Aż naraz do chłopczyka podszedł Niemiec
I wzrokiem go zmierzył i uderzył
Aż z rączek wypadł chleb.
Chłopak schylił się po niego
Niemiec go zastrzelił



autor: Agamemnon
1/Opisane zdarzenie miało miejsce najprawdopodobniej 05.08.1944