poniedziałek, 30 marca 2009


Nim nadejdzie jutrznia
w naszym pięknym kraju

Tuż przed błękitnym świtem, lazurowym końcem,
Nadzieję powitamy, wskroś podniesiem czoła,
Tu wszystko co gdzie żyje - co zakwita słońcem
Gdy pierwszy promyk złoty do życia zawoła
.


I tak jak niegdyś jeszcze, tak jak mały książę,
Swój cień lustrzany zniszczę w głębiach oceanid,
Obejmę sercem całym, schodzący gwiazd aksamit,
I długim sznurem pereł warkocz gwiazd podwiążę,

Bym mógł rozwinąć skrzydła nad złote błękity,
Coś w tej naturze tutaj, niby serce biło,
O! nieprzezwyciężona miłości wielka siło!
Tak jak syn Hyperiona z córką Amfitryty,

Co gdy już ulecieli jak para łabędzi,
I cień po jaspisowych się prześliznął skałach,
Niebacznie w złotych słońcach wystrzelonych strzałach
W nieskończone przestworza - nikt ich nie dopędzi.

Pomału wschodzi jutrznia, jak od tysiącleci
Wśród słowików, skowronków i w pluskach ruczaju
I złotym swym uśmiechem w uśmiech wchodzi kraju
Bo anielskie wnosi ciepło i jak diament świeci.


Agamemnon