poniedziałek, 31 sierpnia 2009


-->
Burza
(Powstańcom warszawskim poświęcam)
Kamienne góry dosięgły nieba
Rozdarło się niebo przekłute iglicą
Przez lasy po cieniach chodzące mgławice
Jak białe kontury przykryte przyłbicą
Noc się rozległa w strasznych błyskawicach
Bijąca w w rozległych przestrzeniach

Jasny śmiertelny nikczemny dla ziemian
Pełny złowieszczy jak krzyż złamany
Do końca biły jak w kuźni pioruny na przemian
Bijące z gór świetlistych pioruny
Płynące z chmur jęzory jak czarne gady
Zdziczałych czartów wprost piekieł zwiastuny
Jak znak zagłady
Z wściekłością kuły skały
Jak mur natury


Piorun śmiertelny, piorun na przemian
Bijące z chmur piekieł zwiastuny
Rozbłysły krzyże, białe kurhany
I ojców całuny

Żelazem okute w Wars i Sawy losach
Z chmur pioruny się toczą po ziemi gorącej
Czy czujesz grzmoty śmierci uderzeń we włosach
We krwi rozbłyskach jaśniejszych niż słońce?

Grzmotów ognia purpury tu więcej nie trzeba
I złowieszczych pomruków fatalnych
Kamienne góry dosięgły już nieba
I zwalił się ogrom straszliwy ze szczytu
Piorun co dotknie i spali

Rozdarło się niebo choć było ze stali
I odbił się grzmotem od niebios błękitu
Zaświecił w piorunie jasny Parnas w dali
I z brzóz srebrzystych biały krzyż hymnu
Na chwilę zaświecił
I ogień dobywa z błękitu odmętu
Ja wiem. On jeden jest święty.

Jak Chrystus na krzyżu na żaglach rozpięty
Na polach ojczystych niezwykłej golgoty
Blady krzyż śmierci niewoli rwał pęta
Był krwawy i złoty z kurhanów odmętów
To wiem. On jeden jest święty
Ta ziemia na której on stoi
Jest święta



Agamemnon
30.08.2009 g.19:33