poniedziałek, 9 czerwca 2008



Tuskowato - zezowate dzieło


Wiem, że przy mogile twojego Tusku Alcyda
Czasem słodką jagodę bujna ziemia wyda
Czy chociaż jedną rzecz dobrą Donaldku Utratku
Uda ci się zrobić z czystego przypadku.

Sam przeto przedmiot gminu, godzien wieszczów śpiewu
Niech więc piterki, kuderki pasą trzodę z chlewu
Niech im pijany niesioł przygrywa na dudzie
By smakiem warchołów psuć prosty smak w ludzie

Precz więc Grecy z Parnasu, precz Rzymian prawidła
Gdzie Helikon za piecem a muzy u bydła.


Agamemnon



odwrót napoleoński
Pitaj piterka, pitaj kuderka
I pitaj tusku chytrusku
I cała wspólnota
pitaj pali żab i przypieka kota !


Agamemnon





dalszy odwrót napoleoński.

Pitajajcie pomniki polskiej niesławy
Wraz z piedestałem bywalcu Pułtuska
Stolico ujmy - wyborczej zabawy
Pijane reformy wyśnione przez Tuska
Pitajajcie zjadliwe niereformowalne lenie
Wcześniej czy później skończończycie na Helenie

Agamemnon
(Któż by nie chciał skończyć na Helenie
- marzenie.)



We śnie


W mój sen, wchodzisz tak lekko, jak po trapie,

sypialnia – z jękiem się rozkołysała

i gładzi dłonią nieobecne ciała

żagiel firanki, poruszany wiatrem.

Płynie marzenie – w jego sennej toni

dojrzewa wino musującej nocy,

po miękkich falach swoje ślady toczy

sygnał latarni i ciepło twych dłoni.

I oto wzbiera przezroczystość chwili

pełnią księżyca – trwa porozumienie,

w którym się nasze odnalazły cienie,

gdyśmy o sobie szczęśliwy sen śnili.



autor: Barbara Marek

PO dla reform umarło.

Peowcy umarli! niekiedy umiecie
Wziąwszy postać upiora błąkać się po świecie,
A taka pazerność, wilkołacze oczy
Nawet prawdziwego upiora zaskoczy.
Przyjdzie czas, wąż rozpaczy serca wam opasze
Za lekceważenie wszystkiego co nasze.
Gdy okręt wejdzie w wir odmętu
Pierwsi jak szczury zejdziecie z okrętu.
I pozostaną PO was tylko cienie.
I milczenie


Agamemnon



W niebie Dantego Bóg mieszka u szczytu
Lecz wśród ludzi chętniej schodzi na dół -
Tam wśród jęków złorzeczeń i zgrzytu
Rzuca blask swój na tę burzę czarną
I boskością wywyższa ten padół -
A poeci doń wówczas się garną.


autor nieznany (XIX w.)




W czymże jest Tusk potężny, w czymże jest on wielki,
Gawiedź go czci bo mu własne naśladuje życie,
Kocha go bo w swych piersiach słyszy jego serca bicie
W arytmii żądnej czynów wichrzycielki.


Agamemnon




W gościnie serca


Zamknę powieki (okiennice)
by strzegły ciszy wnętrza (domu)
niech do mojego serca (stołu)
zasiądą wszyscy utrudzeni
a kiedy zajdzie tutaj Jezus
Marta nam zdąży podać obiad
Maria zasłucha się z zachwytem
Drwa do kominka wrzuci Łazarz
I odmienieni stąd odejdą - ci
Co nie byli dawno w domu


autor: Barbara Marek



Tuskowe rządy

A są one dwojakie
Czyli takie:

Gdy wstaje Tusk
Odbija mu mózg,
A jak Tusk zasiada
To mu rozum odpada
"Dyspozycja taka" - tak gada

Czy to co pozostało
To dużo czy mało ?
Tym co pozostało - krajem włada.
Co to Polakom daje i dało ?

Nieskończoną radość
Dla gawiedzi,
Która tuskotowate rządy
W der Dzienniku śledzi.

Sowieci i Dojczęta -
Radują się sąsiedzi
Ich radość - wniebowzięta.
I wielka dla gawiedzi !

Gdzie miejsce było szpetne
I ludzie zwyczajni.
Kilka peowskich gęsi
Gęgało przy stajni.

Na poręczach galerii
Pościel się wietrzyła,
Z kuchni woń ryb smażonych
Płynęła niemiła.

A w kącie dwie akacje
Marły na suchoty.
Wszystko tonęło w odorach
Peowskiej hołoty.




Tusk za małpę miał siostrzyczkę

A niedźwiedzia za pan brata

Gdy miał władzę w buzi sieczkę

Polską wzgardził - apostata !

Co to dzisiaj za odmiana

Co to dzisiaj za różnica

Od reformy do gadania

Postawiona w sztok źrenica.




Trzoda wesoła


Gdzie się obejrzysz wszędzie dokoła

Buja się owiec trzoda wesoła

I tak władają kraju przestrzenią

Że się Polacy wstydem rumienią.

Z Wiejskiej wypłynął do POrtu statek

I przywiózł nam wszystkim wstydu dostatek




Są przeznaczenia które trwają wiecznie
I człowiek tą siłą działa koniecznie
Działa, pracuje, dopóty tak długo
Aż duch się wzniesie, wspierany zasługą
I zbrojną wolą - tą aniołów siłą
Przemienia w niebo to co piekłem było.



autor nieznany XIX w.



Twej wiernej przyjaźni


tak mi dziś potrzeba
bez płonnych nadziei
co skrywają prawdę
(ból zostanie bólem)
ciepłych rąk co dają
ulgę i otuchę,
pragnę - obecności
ona jest jak balsam
lęk wypełza nocą
i nie ma wprost miary
me ogołocenie
już jestem tam
i jeszcze jestem tutaj
zanim cię pożegnam
popraw mi poduszkę
i nie mów nic (wiem to)
że będzie bolało…
tylko bądź
nie odchodź!
trzymaj mnie za rękę
widzisz ja … - umieram


autor: Barbara Marek




Samego Tuska poruszyć nie zdoła

Żaden rym, choćby wzięty ze śpiewu anioła.

Na miękczenie faryzeusza

Próżno czas się łoży

W tej sprawie nic nie zrobił

Nawet i syn Boży





Przy rozwalonym na poły płocie

Krzyż stoi prosty jak na Golgocie

Z rozpostartymi ramiony

Przemawia niemą rozpaczą

POwskie oblazły go wrony

Strząsają pióra i kraczą.





PRZEŁOM I PRZEŁOMIEMIE


Wieść się rozeszła rankiem w mieście
Że wypłynąwszy z chmur spowicia
Tusk się zamienił w p r z e ł o m i e n i e !
I znikł bez śladu jak sens z życia

Padło na wszystkich przerażenie
I ślepą rozpacz w sercach budzi
Bo myśli w o r e c z k i e m jak też s i e d z e n i em
I mało słucha mądrych ludzi.





Stacja V


Cyrenejczyku – wiem, rozumiem,

że ci dziś za mną nie po drodze,

jednak sam – podnieść się nie umiem,

wiec choć cię przymuszono srodze –

pomóż mi, z wielkim tym brzemieniem

dojść tam, gdzie iść już nie mam siły...

Nie wiesz, jak ciężar

twym ramieniem wsparty

okaże się - -

miły


autor: Barbara Marek




Poezja - jak Bóg - jedna jest i jednakowa:
W niej wszystkich dzieł kiełkują przyczyny:
I próżną byś przepaścią dzielił czyn od słowa
Bo w czynach tkwi poezja a w poezji - czyny !

Józef Mączka


Tusk przywraca zniewolenia brzemię
Łzy nam wyciska, bo trwamy w trwodze
Złoża sprzedaje, GMO pustoszy ziemię
Sowiecką agenturę przywraca w narodzie.



Wiec POwiacy wszyscy biegną razem
Za miasto za słup na wzgórek
Tam przed cudownym klękają obrazem
Dziękczynny mówią paciorek.



Wtem słychać terkot, wozy jadą drogą
Wóz ciężarowy na przedzie
Skoczyły POwiaki i krzyczą jak mogą
Tustuś ach Tustuś nasz jedzie!



Obaczył Tustuś, łzy radośnie leje
I z wozu na ziemie wylata
Ha! jak się macie ćwiąkalskie geje
Czyście tęsknili za tatą?



Piterka czy zdrowa? Kuderka, Kopacze?
Dla was mam jady w koszyku
Ten sobie mówi a tamten gdacze
Pełno pomówień i krzyku!



Ruszajcie Tuścio na sługi woła
Ja z POwcami pójdę ku miastu
Idzie...aż zbójcy PiSowscy obskoczą dokoła
A zbójców było dwunastu.



Nie mieli bród długich ani kręcone wąsiska
Ni wzroku dzikiego ni sukni plugawej
Ani noży za pasem ani miecza co błyska
Ni w ręku ogromnej buławy.



Tusek dziękuje - PiSek odpowie
Nie dziekuj wyznam ci szczerze
Pierwszy bym PAŁĘ strzaskał na twej głowie
GDYBY NIE PO-WIAKÓW PACIERZE !




Chcecie czy nie chcecie Polska musi być państwem jak inne na świecie.

Po dolinach, równinach
Wieść się rozniosła,
Że koniec panowania
Się zbliża osła

Wielka jak encyklopedia brytanika
Wśród POsmaleńców
Wybuchła panika

Reformatorska elita
Opuszczać będzie koryta.

Jaka szkoda:
Rzekła kudra do indyka
"Nasz burek to wzór altruisty
Choć wykopał, sam nie łykał
Wszystkie nam oddawał glisty."

W wśród wrzasków i pomówień
Przeraźliwych krzyków
Odejdą do historii
Familie antyrydzyków.




Pani Ergo Sum czeka


Pan i Ergo Sum

(dobrze znana Matylda)

z drżeniem oczekiwała

nadejścia Wysokiej Fali

indagowany w tej sprawie

Pan Cogito

Odrywał od kartek

Nieobecny wzrok

( czy ona zawsze będzie mu przeszkadzać ? )

zupełnie jakby nie słyszał

nawoływania eonów

jęku strącanych komet

wycia podziemnych księstw

a przecież za oknem

widziała wyraźnie

jej wysoki cień

zastygły ( na jak długo ?)

nad wszystkim

co jest

autor: Barbara Marek



PO godni śmiechu… - nie, raczej pogardy !

Co zamiast serca w piersiach mają kamień twardy,

Móżdżek co myśli żadnej nie ogarnie,

Co twarz bezmyślną kryją w modne maski

I optymizmem grają dramat płaski,

I pracy wielkiej udają męczarnie.

Ci z rodu trutni;

Pajace smutni !





Herr Towarzyszu Tusk
wiersz dźwięczy twą sławą
by wezwać do wyższej sprawy "Apelu"!


Ciągnij wysoko sztandar czerwony
ponad wzdychania zgorzkniałych publik,
niech każdy wolny i ciemiężony
czuje jak rośnie Związek Niemiecko-Sowieckich Republik !

Towarzyszu Herr Tusk, wywalczony ciężko
coś nam światło dawał w czarnych więzień lochach,
naucz nas szczęście ogarniać uśmiechem, jak często
uczyłeś nas dawniej nienawidzieć i kochać.


Biją swym pokłonem wierszy naszych rymy
a pola GMO- mami kwitną coraz częściej,
wiem na pewno, że również i my potrafimy
wznosić radość strzelistą w zezowate szczęście !


I spada nam z oczu zaślepienia łuska

Gdy pełnia obfitości spłynęła z Pułtuska.



Pani Ergo Sum a Internat


Pani Ergo Sum
(właściwie Matylda)
lubiła otwarte wody
pociągała ją głębia
rozległy horyzont
zawsze niebezpieczne
poczucie wolności
Pan Cogito podzielał
(nie przez zacofanie)
jej rosnącą niechęć
do krążących wokół
speców od połączeń
które coraz gęściej
choć niepostrzeżenie
oplatały dom
jak przystało na Rybę
wyczuwała s i e ć


autor: Barbara Marek

Wiersz powstał w odpowiedzi na ataki
bolszewii,twierdzącej ,że to nie bolszewia okrada Polskę lecz Kościół Katolicki.

Okradziony przez czarnego

Oczy mu płoną z wściekłości jak znicze
Że dał ofiarę - na cały świat krzyczy !
Bladość z sinicą maluje oblicze
Małego diabełka prowadzi na smyczy

Zbliżaj się do mnie Piotr rzecze:
Jaka to krzywda ciebie spotkała,
Czemu tak pomsty miotasz człowiecze?
Śmiało mi rzekaj - jam opoka , skała.

Więc Twoja skarga znajdzie rozpatrzenie.
W księgarniach moich jest wszystko spisane,
Jeśli ci zabrali - to ci zwrócą mienie,
Wszystko będzie ci zatem oddane.

Usiądź na tej ławie i skargę mi wykładaj.
Człek usiadł i rzecze:
„Miałem w ezbecji robote
I robót było bez liku

A wieczorem wracając na cyku
Do skarbonki wrzuciłem dwa złote.
A gdym wrócił do siebie
O mało nie wyzionął bym ducha!

Bo wspomogłem czarnucha
A to ja byłem w potrzebie.
Pietrze wielki ladaco
Wyzbyłem się kasiury

Nie mam wypić za co !
Nie widzisz Pietrze przeklęty
Jaki twój czarny jest święty?!
Dlatego mój język opowiada

Jak czarny cały świat okrada.
(Piotr analizuje)
Szepce do siebie:
„Mówi: suszy go… że dał na ofiarę… źle zrobił … i przez to gdaczy.
(radzi więc) : „Pójdź człek do spowiedzi , czarny ci przebaczy.
Masz tu dwa złote, dwie złotówki obie
I do diabła możesz odejść sobie.


Agamemnon


Ojczyzna


Gdzie trawa wstaje, zboża się rodzą
Gdzie człek ognisko swoje zażega,
Kiedy niemowlę „tata” sepleni
Gdzie księżyc błyszczy, gdzie śnieg przebiega
Gdzie słońce świeci, dąb się zieleni,
Gdzie sokół w chmurach leci w przestworzu
Mgły na niebiosach , wody na morzu.

autor nieznny XIX w.


Od zdziczałej puszczy
Od peowskiej strony
Zajechał na Wiejską
Naród POsmalony

A PO wyborach
I rzecz oczywista
Powrócił na Wiejską
Jako anarchista

Zaczął patrzeć z góry
Na wierzę kościoła
I przed Bożą Męką
Nie odsłonił czoła.

Albo zbyt swawolni
Albo zbyt zuchwali
Nie ważą rzeczy
Na roztropnej szali.

Królik na tronie
I świnia w urzędzie
Lecz z tego bydła
MIĘSA NIE BĘDZIE !


List

Po napowietrznych mostach list
Gorącą linią między nami
Odbija echa naszych głodów
Jak okruch z uczty Palmeralu
Ogrodów niewiędnących snami
Gdzie imperialne rajskie drzewo
Porywa wniebowziętą duszę
W obmyte rosą senne ciało

Zasłono z słów tkana w milczeniu
Podwójny wątek tej rozmowy
Jak wiatr porywa południowy – mnie
Porywa listem –
W „liści szelest… „


autor: Barbara Marek


Od powietrza, ognia, Tuska

Od powietrza, ognia , wojny,

I od tego tu człowieka

Co się komisarzom kłania

Niech nas zawsze Bóg ochrania.




Niszczenie.


Próbowaliście się oprzeć do cna

Na krokwiach dziadowskiego ducha

POkusa była za mocna

POdpora była za krucha

I błąkacie się ciągle

Jak błędnych owiec gromada

Nie wiedząc ku jakiej przełęczy

Zwrócić swe kroki wypada

A może z straszliwej zawiści

Co Polskę naokół niszczy

Nie same gruzy wyrosną

Nie same zwaliska zgliszczy.



Nędzo Tuskowa, ty która tajemnie


Kradniesz rumieńce dzieciom podatnika
Nędzo do której duch trudniej przywyka
Niźli stepowy rumak do wędzidła
Nędzo, łamiąca białe natchnień skrzydła
Pragnącym, słońca łaknącym daremnie !
Tusku niszczący ! bezpłodna ofiaro !
Za jakie grzechy jesteś ty nam karą ?


Jesień w Gorcach


Pusto w Gorcach jest jesienią
Chociaż w dole życie wre,
Tutaj w górach tylko buki
Złocą się wśród innych drzew,

Gdzieś w dolinę schodzą ślady
Ktoś niedawno siano wiózł
Na polanie pozostawił
Trzy ostrewki puste już.

Chodźmy wyżej popatrzymy
W zarośniętą stawu twarz,
Może dojrzysz poprzez trzciny
Na dnie gdzieś zbójników skarb.

Już niedługo spadną śniegi
Staw pogrążą w śnie głębokim
Słuchaj, może w szelest liści
Wplotły się już zimy kroki.

A w szałasie jeszcze ciepło,
Może watra gdzieś się tli
Jeszcze przecież gryzie w oczy
Jałowcowy ostry dym.

Może tutaj spotkasz szczęście
Co gdzieś pod gontami śpi,
Szczęście, które wspomnisz nie raz
Jak i te jesienne dni.


sł.G.Giermek
muz.W.Gawlik


Lewica i jej awangarda
(z teki wiersza politycznego)


Komunizm gdzie tylko przeszedł, krwią ludzką spluskany
Wyśledzisz go czarnym zostawionym śladem
Tworzy kaleki, śmierć, nędzę i rany
Pije łzy cudze, tuczy się swym jadem.

I my mamy prawo, tę poczwarę pytać!
Dlaczego śmiercią pastwił się nad bratem?
I ty co będziesz wiersz ten kiedyś czytać
Wiedz, że był NIEPRAWYM on sędzią i zarazem KATEM !

I kraczą belzebubim głosem różne syny szyny
Bezczelna pewność w poczwarnym głosie tego kruka.
Na Kościół usiłuje przerzucić swe winy,
To stara wyświechtana, wyłysiała sztuka !;

Komunizm ani o jotę się nie wysmażył
Hydrą się objawia i cały świat oplata,
Jak kameleon się przepoczwarzył,
By pełnić rolę nieprzerwaną SĘDZIEGO i KATA.

Goń swoją myśl a może myśl twoja ciebie dogoni .
W czymże tkwi jego siła i ten skrzek gawroni ? !!

Ja ci z rąk wyrwę oręż zgotowany
I ślepy zapęd z wolna ułagodzę,
Byś się nareszcie, już sam przekonany
Z rozumem, z sercem i Bogiem pogodził.

Bo różne rzeczy być mogą, co Bóg może zdarzy,
Że człowiek z komucha się przepoczwarzy.

Ojczyzno moja, nikt nie widział ciebie
Abyś się sama zmazała nierządem
Pragnął cię OBCY mieć na pogrzebie
I obarczywszy cię psim swądem
KOMUNĄ dotknął jakTRĄDEM.



Świat się śmieje, Tusk się cieszy!


Lecz wieże się zwaliły
I zardzewiały trąby,
Słychać w koło zgrzyt piły
Tusk coś ciosa, coś rąbie

A właściwie to wcale
Grać na trąbie nie umie,
Może jeszcze od biedy
Coś wybąka na drumli,

Więc w ogródku jak ptaki
Nuci przy płocie śpiewkę
Bo tam sadzą ziemniaki
I siać będą marchewkę –

To reformy mączarskie
I masalsko - jajczarskie
I jajczkarsko - drobiarskie
To reformy ĆWIĄKALSKIE!

Brzuch ma pełny, nie pusty
Z ust padają mu słowa
Taaaaaaka będzie odnowa
I reformy z KAPUSTY!

I to wiemy od dziecka,
Że reformy i bluzka,
Przywileje lewackie
I jajczkarskie jajeczka

Są pochodną z Pułtuska.


Kuglarz

„Kiedy na was z daleka patrzę

Z okna mojego poddasza

Myślę ,że jestem w teatrze

Lecz sztuka nudzi mnie wasza.”

I nie zakłada Tusk żadnej maski

A jest najlepszy ze wszystkich łgarzy

Więc gawiedź tylko sypie oklaski

Najzręczniejszemu z kuglarzy.



Życie to ja - Dziewczynka z Zapałkami,
Wypuść mnie z twoich zimnych ramion,
Taki tu mróz…ktoś woła za mną,
Ktoś brnie po śniegu moimi śladami
i chłód odgarnia z lichego odzienia,
lecz zmarzłej duszy, po cóż ciało…
płacze zapałka – czyliż mało
mocnego z siebie dawała płomienia?


Barbara Marek

Rozpacz TUSKA po swej przegranej z Kościołem

Któż wie, co warte me siewy,
które ciskałem na grudę
O pieśni moje, o śpiewy
Żniwo me skąpe i chude

Na skale siałem i piasku
ziarna zatrute, nieczyste
I cofnie się ze mnie ślad blasku
w pohybel hańby wieczystej

Zatruty jadem, złym duchem
Zjadliwe złożę w sen ciało
I jak CHŁOP czarnym kożuchem
ziemią owinę się całą.



In vitro

W metodzie in vitro nie było podstawy,
Moralnie jest błędna na wiele postaci.
Odczłowieczona - bo jest to chrzest krwawy,
Życie na kurhanach swoich sióstr i braci.

Nie będzie lewak przynajmniej na razie
Umieszczał wymioty w dekalog obrazie.

A siłą nacisków próżno się zasłania
Kto karty historyczne swego panowania
Przed obliczem obecnych i potomnych ludzi
Obrzyga krwią niewinną i zbrodnią zabrudzi !


Tyś mą ojczyzną Ziemią Obiecaną.
I tajemniczym, kwitnący ogrodem.
Dalekim portem. Bezmiar oceanu –
pokonać tylko własnym sercem mogę.
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
Nie pragnę budzić kamiennych rycerzy,
ich twardy sen – litosnym ukojeniem,
a jednak szukam, gdzie samotny leży
ten, co jest tylko daremnym marzeniem.
Miła ojczyzno, kto mi wreszcie powie –
że na skalistej, wypalonej ziemi
wcale nie czekasz mojej karaweli...
bo ona nigdy nie przywróci tobie,
swoją tułaczą dolą bez przyszłości
twej, zatopionej gdzie indziej, miłości.


Barbara Marek


W wirze powszednich spraw

Upływa pospołu życie

I zgiełk mas medialnych wrzaw

Serc tłumi nawet bicie

Brzmi wśród krzyżowych dróg

Jęk ludzi pobitych w przeraźliwej ciszy

Przemawia świat i Bóg

LECZ GAWIEDŹ TYLKO PIERWSZE SŁYSZY.



Der Dzienniki ,TVN-y na śmietniki !

Miejcie zapał w marzeniach a w czynach wytrwałość,

Der Dzienniki ,TVN-y na śmietniki !

Niech duch wasz będzie raczej hardy niż służalczy,

Z podniesiona przyłbicą niech z was każdy walczy

Geniuszem młodości i rozumu OGARNIJCIE CAŁOŚĆ !



Traktat bez rozwagi

Czy rozewrze swoje pięści

Zdezorientowana hołota

Co się ciągle wrzawi, kłóci

Może przejść wielkość i przeminąć szczęście

Które przechodząc - prędko nie wróci.



Cudze chwalicie


Swego nie znacie
Sami nie wiecie co posiadacie
A takie śliczne te wioski liczne
Ten kraj kochany,
Bogate łany,
Bujne ogrody.
Łączka wesoła
A na niej trzody
Widzisz dokoła
Gromady bobrów
Kudry kochane
Piterki małe
W futra ubrane
Syjamskie koty
Ogniem prażone
W krótkie galoty
Wieprze upstrzone
Nogi i uszy
Wystają za biurek
Nikt ich nie ruszy
Bo tak chce burek.1/
Nie jedź po świecie
Znajdziesz tu przecie
Niezgorsze rzeczy;
Nikt nie zaprzeczy
Że w tym kąciku
Złości bez liku,
Serca kłamliwe,
Serca zjadliwe,
Dużo pomówień i krzyku.


1/ burek w gwarze kaszubskiej znaczy tusk


Tu na Pustyni – wszystko ma odmienny wygląd i znaczenie.
Odwróceniu ulega porządek rzeczy, doznań i rozumu.
Ciemność staje się jasnością, a światła są fatamorganą.
Pejzaż jest monotonny i w niczym nie daje oparcia.
Przewartościowaniu ulega wiedza o ludzkiej kondycji,
dla której całkowita niemoc , staje się punktem granicznym
otwierającym na Nieskończoność.

Jałowość natury i jałowość wysiłków,
przynoszą wiedzę pierwotną i zdumiewającą.
Jest nią znajomość oczywistości,
tej najtrudniejszej dziedziny ludzkiego poznania…

Barbara Marek


TUSKOWATY POMYSŁ

Po deszczu, który ustał przed zachodem
I z trawy rosą tęczową wyziera
W powietrzu czystym, wysokim i młodym
Tuskiem obłoków wiatr niebo wyciera

Bab jego stado zaszumiały z cicha
A Klich zastukał w gałąź świerka suchą
Młoda Sawicka pieniądz licząc wzdycha
Brzęcząc z ostatnim komarem i muchą

Kudra, pitera spod nóg mi skoczyły do wody
I z pluskiem wstały kręgi na bajorze
Tusk je pochwycił, sprytny i młody

RZĄD Z NICH UTWORZĘ.


Tuskowata wyprzedaż

„W szczerym sadzie na ustroni

Złote jabłka na jabłoni,

Złote liście pod jabłkami,

Złota kora pod liściami.”

Wnet tuskowie przylecieli

W porankową cichą porę;

Złote jabłka otrząsnęli

Złote liście, złota korę



Pali Tusk naokoło


„Ty dziecko polskiego ludu
Krainy w nieszczęścia żyznej
Pamiętaj serce twe młode
Wezbrane dolą ojczyzny.”

Pali Tusk naokoło
Niechże goreje, niech płonie!
Byleby tylko ci serce
Nie spopielało ci w łonie!

Byleby tylko te dymy
Co z ziemi się kłębią umarłej
Mózgu ci nie przyciemniły
I oczu ci nie wyżarły!

Byle ten huk i ten łomot!
Wątek medialnych powieści
Nie odjął ci władzy słyszenia
Co za ta grozą się mieści.

Nie widzisz, że głos twój oddany
Uderza w polskie dziedzictwo
Edukacji zakłada kajdany?
Kudrycka niweczy szkolnictwo.

Jeśli nie masz pojęcia
I nie masz rozeznania
Nie oddawaj ojczyzny w objęcia,
W ramiona ambitnego drania!

Widzimy rozliczne PO tłumy
Z pustą leniwą duszą,
Jak dźwiękiem wojskowej orkiestry
Resztki sumienia głuszą.


Agamemnon


W górach

W górach jest wszystko co kocham
I wszystkie wiersze są w bukach
Zawsze kiedy tam wracam
Biorą mnie klony za wnuka.

Zawsze kiedy tam wracam
Siedzę na ławce z księżycem
I szumią brzóz kropidła
Dalekie miasta są niczym.

Ja się tam urodziłem w piśmie
Ja wszystko górom zapisałem czarnym
Ja jeden znam tylko Synaj
Na lasce jałowca wsparty.

I czerwień kalin jak cyrylica pisze
I na trąbitach jesieni głosi bór
Że jedna jest tylko Mądrość
Dzieło zdjęte z gór.


J.Harasymowicz


Prawda słońca

Przez chwasty ciernie, przez gromy i burze
Na drodze życia trzeba iść przebojem:
Z okiem na światło zwróconym ku górze
A męstwem chłodnym i duszy spokojem…
Męstwo i spokój czerpie Z PRAWDY SŁOŃCA;
NIEZMORDOWANEJ, NIEZŁOMNEJ DO KOŃCA !

autor nieznany XIXw


Tuskawica


Żywoty bytu Tusk rozprzęga wszędzie

Zsyła bezsilną niemoc na sternika

Oczy młodzieży ślepotą zaciemnia

Ginie porządek, święta zgoda znika,

Stają się wszyscy wrogowie wzajemni

A gdy się waśnią, wstecz idzie praca,

Gdy fundamenty podkopali sami

Uderza piorun i ściany wywraca

I tylko żyć nam gdzieś pod gruzami.