środa, 14 kwietnia 2010



Zachód słońca



Cudowny zachód słońca w złocieniach powraca
Dziś już dzień nachylił - nam - w rubinu przestrzeniach -
I odtąd w swych pejzażach pędzlami obracał
Po złocistych okręgach na niebios sklepieniach

Zorzane tu jak gdyby rubinów witraże
Zaczarowane grzędy bajecznych przestrzeni
Jakby w łunach się mienił na niebios pożarze
Wspaniały dzień słońca z paletą promieni

I jakby w konturach zorzy żarzyły się twarze
Co już wyszły z Edenu kolorów nauki
Jakoby już w przestrzeniach na niebios pożarze
Zaszedł dzień Boży z najwyższych dzieł sztuki

Czerwone słońce potem jak w podtrzymywaniu -
Ogromny okrąg wisiał jak anioł globowy
W purpurze zwolna tonie - gdy w oczekiwaniu
Cudowny się przybliżał znów wieczór domowy

Więc wtenczas nie mogłem tu mojego już wzroku
Oderwać – gdy naraz blask wybija ze słońca
Rubinowego - w toni barw wśród pól i obłoków
Namalowanych jakby farbami bez końca

Nam tu ta ziemia ognie wylała... - bo oto
Znad Sekwany Tamizy Dunajca czy Renu
Ta ziemia dla nas jasność odebrała złotą
Słońcu... - a także piękno - ogrodom Edenu

Oto zaszedł już dzień słońca z resztkami promieni
Ale ciągła duchowi – nie kończąca praca
W nowych już tu obliczach wieczornych przestrzeni
Czerwonym jakby kurem w lazurze obraca

Słońca już skrawek rogu świat jeszcze ozłaca
Jeszcze natury idzie światło w tej godzinie
Smug... w szkarłatnej krainie w poświacie przetacza
Potem tylko opada chyli się i ginie


Agamemnon
14.04.2010 12:26