poniedziałek, 30 marca 2009


Nim nadejdzie jutrznia
w naszym pięknym kraju

Tuż przed błękitnym świtem, lazurowym końcem,
Nadzieję powitamy, wskroś podniesiem czoła,
Tu wszystko co gdzie żyje - co zakwita słońcem
Gdy pierwszy promyk złoty do życia zawoła
.


I tak jak niegdyś jeszcze, tak jak mały książę,
Swój cień lustrzany zniszczę w głębiach oceanid,
Obejmę sercem całym, schodzący gwiazd aksamit,
I długim sznurem pereł warkocz gwiazd podwiążę,

Bym mógł rozwinąć skrzydła nad złote błękity,
Coś w tej naturze tutaj, niby serce biło,
O! nieprzezwyciężona miłości wielka siło!
Tak jak syn Hyperiona z córką Amfitryty,

Co gdy już ulecieli jak para łabędzi,
I cień po jaspisowych się prześliznął skałach,
Niebacznie w złotych słońcach wystrzelonych strzałach
W nieskończone przestworza - nikt ich nie dopędzi.

Pomału wschodzi jutrznia, jak od tysiącleci
Wśród słowików, skowronków i w pluskach ruczaju
I złotym swym uśmiechem w uśmiech wchodzi kraju
Bo anielskie wnosi ciepło i jak diament świeci.


Agamemnon

niedziela, 22 marca 2009


-->
Targowica


Oto kroki zegara tętnieniem upiora są składne,
Wkraczają na obszar młodego pokolenia.
Usta jaskiniowca, jaszczurczy syk zniszczenia,
Składa mrokom tętniącym co piekła są władne,


I jak księżyc nad rankiem się chowa za morza.
Wrasta w narodzie smutek wielki i biały
I taki blady wchodzi za karpackie skały
Drży na matki pogrzebie w zwiastunie Gierłoża.


I oto na twarzy Tuszczenki lekki uśmieszek,
Gra przecież targowicy jeszcze nie skończona,
Nikczemne bez końca germańskie ramiona
I w srebrny brzęk waluty napełnia się mieszek.


Agamemnon

piątek, 6 marca 2009


Boże bądź ze mną


Broń mnie od złości, od przeciwności
Najświętsza Trójco w Boskiej Jedności
Ojcze i Synu i Duchu Święty

Boże jaśniejszy nad prawa ziemskie
Bądź mi schronieniem, gdy niosą klęski
Demonów piekła ciemne zastępy

Niechaj nas broni przed krwawą rosą
I przed chmurami, co pomór niosą
Opatrzność okiem łagodnym swoim

Przed rabunkami, przed napadami
Przed śmiercią nagłą i przed gwałtami
Niech nas zasłoni, niech nas ukoi

Przed pokusami i przed zranieniem
Piorunem, ogniem - bądź mym schronieniem
Synu Maryi, Chryste najświętszy

Broń od tortury, od biczowania
Ciała biednego sponiewierania
I przed niewoli ratuj nieszczęściem

A kiedy będę żółcią pojony
Krzywoprzysiężnym sądem sądzony
Ty bądź mi ciepłem w zimnym więzieniu

Chociaż się zaprą mnie przyjaciele
Chociaż będę leżał w zgniłej pościeli
W ciała boleniu i owrzodzeniu

Bądź mi pomocą każde westchnienie
Każda litanio, każde modlenie
Które do niebios w górę się wspinasz

Żywoty świętych i pustelników
I pulsująca krwi męczenników
Co wyznawali Bożego Syna

Każdy łagodny i sprawiedliwy
Spowiednik, żołnierz - gdy litościwy
Niechaj mnie broni, niech przy mnie stanie

Pomóżcie chodzić cnoty drogami
Święci uznani, święci nieznani
Ci co cierpieli ukrzyżowanie

Święci królowie, święci nędzarze
Święci pielgrzymi, święci szkolarze
Święci milczący i złotouści
Każdy kto w chwale ziemię opuścił
I ci, co święcie na ziemi żyją
Na wschód i zachód od Góry Syjon
Niechaj mnie bronią przed ciemnościami
Przed mgłą piekielną, przed szatanami

Niech Pan aniołów wciąż przy mnie będzie
Abym gdy w chwale Sądu zasiądzie
Oddał mu życie jak dług zwrócony

Niech mnie osłoni, niech mnie obroni
Abym mógł stanąć u prawej strony
Przed jego tronem.

tłum.E.Bryll


Tekst występuje w paru manuskryptach irlandzkich z XV, XVI i XVII wieku. Analiza językowa utworu wskazuje, że nie jest późniejszy niż z X wieku. We wszystkich odnalezionych manuskryptach występuje jako utwór nieznanego autora. Jedynie w bardzo uszkodzonym manuskrypcie z XV wieku pojawia się przypisek Colum - cille cecinit.


-
Pustynia


Słońce prażące tu na pustyni
i piasek złoty
I to gwiaździste niebo w nocy,
spalone gardło i obojętność surowa,
piękna i znikąd ratunku
i tylko wektor śmierci
a w źrenicach fata
Jesteś tu w swoim istnieniu,
nagi pomiędzy ziemią a niebem
Przytłoczonym do ziemi, gdzie
znajduje się perła poznania
Natura pyta głosem wyroków
I według doświadczenia dociera
do swej istoty i celu
Przenika rzeczywistość i panuje
nad nią, sprowadza do tego
co jest bezsporne,
posługuje się jedynie jasnym ideałem
tkwiącym w samej sobie
i określa bezbrzeżność wszystkiego
co jej dotyczy i wydaje wyrok
śmierci na tego, kto nie
posiadł kwestii sensu



Agamemnon


(Fraszka)


Gdy spotka zajęczyca zająca małego,
który od płaczu zanosi się wielce,
bo zgubił mamusię i brak jest mu chleba,
to zajęczyca zastąpi mu matkę -
bo ludzkie ma serce.

Agamemnon


Prawda


Będzie wołać każda skała
I będzie mówić każdy kamień!
Prawda co była pohańbiona
I w pył złożona
Do kurhanów
(I był złożony jej obrońca)

Będzie jaśniała w świata tronach
Zdobna w diamenty w kształcie słońca
Bo zapomniana zawsze wszędzie
Prawda jak góry wyjdzie z głębin
Na śnieżnobiałe widnokręgi
I rozpościeli się dokoła
Jak tęczy wstęgi
I się zamieni w rys anioła

I będzie mówić każdy kamień
I będzie wołać każda skała
Prawda jak Chrystus Zmartwychwstały
Zasiądzie w wszystkich świata tronach

Prawda co była pohańbiona
I w pył złożona
Będzie jaśniała w świata tronach



Agamemnon



Jezioro i anioł

Zbliżała się już późna poobiednia pora
Wyszedłem na spotkanie z moją siostrą wodną
Zobaczyłem spojrzenie błękitnego jeziora
I przybyłem do niego, idąc dróżką polną


Przechodził tędy anioł, jak z niebios ołtarzy
I zagrał na swych skrzypkach złociste vivace
I miał spokój wyryty na swej jasnej twarzy
Bo smutek nie od niego, gdyż anioł nie płacze


I inne słońce złote, wyszło jakby z tęczy
Ciemne chmury wiatr serca gorący odwołał
Zagrały nuty pieśni, los ludzki zadźwięczał
Wraz z słońcem rozbłysła twarz uśmiechu anioła


To całe ogromne słońce blasków promieni
Zgarnia wielkie jezioro, przezroczyste słońce
I połączą się w jedno, niebiosa przestrzeni
Łączą słońca jezioro i jezioro ziemi




Agamemnon





Spotkanie z aniołami



Wśród archanielskiej z kryształów pogody
Śniegiem pokryte przestrzenie łabędzie
Lśnią jak w diamentach jutrzenki promieni
Błękitne słońce promieniem się mieni
Błękitne niebo promieni się wszędzie


Wśród nawiedzonej anielstwem gospody
Nich się więc dowiem co w Bożym prawie
Lśni od aniołów w jutrzenkach jak wody
Spytam aniołów idących na jawie
W kierunku gospody


Gdy się zbliżyłem do trzech mężów złotych
W zwierciadłach błysły krysztły i lody
Nieśli gołębie jak białe klejnoty
Przedziwna była między nami mowa
Jeden gołębia mi podał
I pax tecum powiedział bez słowa


A gołąb był biały i złote miał oczy
I wziąłem jak kielich gołębia białego
I patrzyłem za nimi, tak długo, tak długo
A oni wciąż maleli, maleli , maleli
Aż zniknęli jak kropka na śniegu.



Agamemnon


Refleksje o poezji ojczystej



Poezja jak Bóg jedna jest i jednakowa,
Tak jak Słowacki rymu nie napinam,
Tak nie tworzę nic prawie, tylko przypominam
Jak diamentowe – wielkie – są poezji słowa.

Prze złocistym jest światłem w iskrzeniu diamentów,
Gwiazdą morza do morza od lądów do lądów
Po których biegnie tylko konnica z wielbłądów;
Jest pełna zórz i pereł – mórz wielkich odmętów, -


- O! boskich dzieł wyrażeń i wieczystych chwałą;
Kwitnący napój raju o zapachu słońca
Pieśni zwykłe, niezwykłe i hymny bez końca -
Niebiosom złote liście - woń oddają całą.


W lasach sosen pachnących szumnego hałasu
Złoty potok trzepocze z radosnych podwoi,
Modrą wodą w twych rękach co kwiaty napoi,
Rozpościela się złotym rozszumem wśród lasów.

Poezją; – co wybija w niebiosach Parnasu;
Plejada nieskończona gwiazd wietrznych namiotów
Słów ludzkich spraw codziennych i wieczystych splotów,
Wzrok wszystkich dzieł pokoleń i epok i czasów.

Widzisz... kłosy wschodzące w pszenicach i żytach...
Czy złote słyszysz pszczoły brzęczące po grykach
I złotego skowronka w powietrznych błękitach
Podobnego do lutni w słonecznych promykach??


I co sądzisz o kłosach wzrastającego żyta,
O złocistych promieniach wschodzącego słońca
I o bladym spojrzeniu srebrnego miesiąca
I o Ojczyźnie w której siła niespożyta ?

Porosły kaczeńcami żółtych barw zachwytu
Zielony dywan trawy na podmokłej łące –
Błękit kwiatami pachnący – a kwiatami słońce –
Nagle tafla jeziora wyrasta z błękitu.

Dookoła i olchy towarzyszą wodne,...
Jak światło czerpią wodę przy jeziora brzegu –
– Garbate zdarte wierzby co stoją w szeregu,
Czeremchy i kaliny – kwiatami ozdobne.

Tatarakiem jezioro świeżością pachnące
I słucham osłupiały jak wrośnięty w ciszę,
Las przede mną trzcin kijków patrzący na słońce...
Słyszę plusk fal o brzegi... – trzciny się kołyszą...

Popatrz w głębinę – ryba... - tam dostojnie płynie; –
Wciąż przesuwa się z wolna i wcale nie mała;
Wypływa z czarnym grzbietem... w łusk złocieniach cała –
Gdzieś... spokojny plusk wody – ryby stoją w trzcinie...

Otoczony radością beztroską tej chwili
I oto widzę – płyną dwie kaczuszki młode,
Zgodnie ciągle nurkują zawzięcie pod wodę,
Pływają i szabrują w głębinach badyli.

To ogromne poezji odblasków przestrzeni...
Zagarnia wielkie jezioro przezroczyste słońce
I połączy się w jedne niebiosa patrzące –
Złota poezja słońca – kłos – Ojczystej ziemi.

Poezja jak Bóg jedna jest i jednakowa
I jak twierdzi poeta, – nie bez przyczyny –
Abyś się nie ośmielił dzielić czyn od słowa;
Bo w czynach jest poezja – a w poezji czyny
.

Bo poezją jest wyczyn na dziejów zegarze –
Również godzina twoja! o Polsko szczęśliwa;
Gdy Józef Mączka targał z twych kajdan! ogniwa,
Pisał! w szczęku oręża i armat rozgwarze.

W jedności! jest poezja a poezja z Ciebie!
W milionach serc wybija w każdej okolicy
I jedno bije serce milionów w stolicy –
Bo jedna jest nam Polska – jak Bóg jeden... w niebie.





Agamemnon
 

06.03.2009