piątek, 6 listopada 2015

ASEITAS 


Jezus Chrystus w Jeruzalem 
nowy płomień już zapalił. 
w wiekuistych od gwiazd świętszych głębiach szczytu 
do istnienia własną mocą – Aseitas – 
Samoistność Zdolność Bytu – toń dotknięta boskim 

ogniem diament w oczach - moc młodzieńców 
i w bielutkich twarzach dziewcząt 
jak kaganek płonie co dnia – 

i w jutrzenkach wiecznych świta. 

filozofie pytaj z mocą i odkrywaj w wielkich mocach 
czwarty wymiar – 
cała mądrość wieczna płynie

 
w białych dniach i czarnych 
nocach. 

dzieci Ducha przezeń wzrosły w kwiatach polnych 
nad równiną w bladych rosach – 
jak sen prostych. 

jako pierwsza była Mądrość i słoneczna 
była Miłość – spojrzę oto w świat pamięci 
Pliniusz Młodszy Tacyt stary każdy kwiat ma 
swe udręki i zapachy i przywary – 

ulatują one w wieczność. 

czas przygwoździł tych co byli i konieczny 
brzeg odległy a tak bliski był w zasięgu 
mojej ręki 

krąg przejrzysty czyste słońce 
czyste niebo jak Duch Święty sen poetów 
widnokręgi. 
Ogarnięty Świat Gębi  Jednej Chwili. 







Agamemnon





Apokalipsa 
(wariant trzeci) 



Ujrzałem starca u tronu Bożego,
Siedem gwiazd świeci na jego diademie
A w oczach tkwiła moc o twarzy słońca
Ponad jasność śniegu.

A myśl dostojna i chyba radosna,
Podobna morzom lub białej jabłoni,
Kwitnącym sadom i tam gdzie jest wiosna –
W dziedzictwie wschodu, – przedziwnie królewska

Wezbrała  lasy z drzewem sykomory,–
Tułacze ludy pokoleń Adama 
I   wszystkie chmury jak wieków potwory
I  wszystkie święte sabathani lama. 

Dumnie spojrzałem – bom przecież postaci
Pełnej krwi ludzkiej dotykał aniołów.
I wyrzekł do mnie: Skąd przybywasz bracie
O twarzach wielkich słońc i apostołów.


Gdybym nie wiedział, i bym nie dotykał
Własnymi usty kielichów goryczy,–
Czyżbym nie patrzał na diamenty w Słońcu
I w perłach Pana bym nie uczestniczył.

Poznałem wtenczas umysłu te siły
Jeszcze wiatr świecił – i pędził w dniach onych
Że jako słońce wielkie moje bryły
Były podobne do niebios zjawionych. 


Tu zatem zda się jakiś czar niebiański
Słowo zwyczajne gdy z Ducha wynika
Zaczyna tworzyć nową pieśń wschodową
A potem jeden głos – to Anioł Pański
Chorał radości rozpoczął nad głową
Już nie królewski – lecz z Orłów języka. 




Agamemnon








w poety duchu 


w poety duchu Chrystus panował
światło niebieskie bez słowa
błogosławieństwo otrzymał drogie
zapomniał wszystko
łąk diamentowych
pieśni księżyca
przekroczył wszystkie granice
kosmosu i słowa.


inna radość gdy czysta wzleciała wezbrana
pięknym duchem z kryształu które się nie boi
przyszedł wydać świadectwo złotego orędzia

jak pieśń błogosławna prosta i skrzydlata
tak jak radość jest młoda a która upoi
wszelką mądrość słoneczną na czasu krawędziach.




Agamemnon  





Psalm 110 



Z światłością Syjonu po Ziemi stronie –
i stronie wieczności

z Tobą początek
w dniu Twojej mocy

bo w szatach świętych, przed jutrznią stworzenia
Ciebie zrodziłem.

Usiądź więc po mojej prawicy –

jak gdyby z potoku rosistej rzeki
z ros kryształowych istnienia piłeś.

Od dnia narodzin, potęgi i trony
od dnia Twej młodości
Tyś jest kapłanem
na wzór
Melchizedeka

i panowanie na górach świętych
berło wszechbytu. –

*
Pan stopą swoją odsłonił dzieło
po prawicy – zasiadł na tronie
i sądzi narody

ciałem zbawienia

a swoim wrogom odda
sprawiedliwość

w dniu swego gniewu.



Agamemnon





Jezus Chrystus Królem

 
Tu Solus Altissimus...



Tak jak życie w Zmartwychwstaniu
Tak Ty jesteś Panie
W miłosierdziu, diamencie i złocie
Pomnożonym milion krotnie
Kto Cię Panie dotknie
W swoim ludzkim przecież głosie
Od dna mórz i oceanów
Do kwilenia dziecka gdzieś w Kosmosie
Któż Cię Panie dotknie
W zwykłym ludzkim stanie.

Archanioła wołam pomoc
Przyjdź! i wspomóż moją duszę,
Determinów usuń przemoc,
Świat uwielbić Boga musi
W swojej duszy w mojej duszy
Zmiażdzyj duszy świata niemoc!

Jesteś w duszy mojej Panie
Przyjdź do duszy tego świata
Niech ustanie świata łkanie,
Niech duch zniknie Apostaty
I nastąpi dzień Zesłania
W Miłosierdziu Twoim Panie!

Wróci Duch do Ziemi drogiej
Bożą myślą, bożym mgnieniem
Ziemia się zamieni w Boga
I w wieczyste uwielbienie z Boga Chlebem
Ziemia się połączy z Niebem.

Archanioła wołam pomoc!
Przyjdź! by wyrażon był majestat
Byś potęgę mi swą zesłał
Ja uwielbię Boga przez to!

Tak jak życie w Zmartwychwstaniu
Tak Ty jesteś Panie
Od dna mórz i oceanów
Logos Mądrość Byt Wszechstanów
Pomnożony milion krotnie
Wszystkich Król i Panów Pan
Jakiż Bóg się Ciebie dotknie
Żaden Pan nie będzie w stanie
Wypowiedzieć słowa godnie.

Tak jak życie w Zmartwychwstaniu
Tak Ty jesteś Panie 



Agamemnon  













psalm Janowy 


na końcu Słońca 
Bach na organach 
rozpuścił dźwięki 
grał Panu swemu – 

w czystym łabędziu 
w czystym jeziorze 
i w czystym słońcu 
w światłach Edenu 
w górach zielonych 
kwitnących łąkach 
w zakwitłych sadach 
Labrador słyszę 
słonecznych dźwięków 
duchem się wznosił 
na wschód i zachód 
od Góry Tabor 




Agamemnon 




 
psalm 154 




usiłujesz dotknąć nas 
wewnętrznym ogniem 
w czasie innej interpretacji światła 
i innej kategorii wiedzy 



Agamemnon 









psalm 157 


tam Jego glosa w domu mego Jahwe 
jak nieuchwytny lecz jakże słoneczny 
- miecz obosieczny co jak prawda prosta 
gdzie chrzest Ducha przestrzenie otwiera 
gdy Chrystus nowym stał się Jeruzalem 
chlebem powszechnym. 

posiadłem już dom blisko tronu  Pana 
i tron mądrości nad wzgórzami Emmy 
w krużgankach świętych - 

gdy piękno chwili opowiada o tym 
natura pełna jakaś nieprzebyta 
nad zwykłym polem pełnym kłosów żyta 
jam otwarł usta słońcu ogniem złotym 

nad zwykłym polem jeszcze z  kłosem żyta 
jam gwiazdy dotknął w nocy ogniem złotym 
gdy piękno chwili opowiada o tym 
w światłach natury płynie myśl szczęśliwa 

tu diamentowa Mu rosa poranna 
chwała zastępom dniom - zapowiedziana 
chwilo podniosła bezbronnie biegnąca 
wszystko szumiało dokoła hosanna 
Synowi Dawida i Moc bez końca 
drży Pieśń Radości dla Ducha w Dniu Pana. 

pluszczące święte Ruczajów Zwierciadła 
z perłami na dnie szkliste Kształty Słońca. 




Agamemnon 


czwartek, 22 października 2015


Uczta niebiańska




Ach gdyby wreszcie do mojego domu
Przyszli mieszkańcy niebios... to mam natłoczoną
Beczkę pełną radości. Dla nich zostawioną...

Ach, gdyby Trzy Maryje chciały tu zawitać
Wiodąc chóry aniołów wielce znakomitych
To czeka na nich słodycz słodsza niż miody
A też jezioro piwa dla Pana ochłody

Ach, gdyby przyszedł Jezus i Święta Rodzina
Aby spróbować najlepszego wina
To patrzyłbym, patrzyłbym przez wieczność wieczności
Na taką ucztę w domu i na takich gości.




tłum. E. Bryll

Pochodzenie utworu datuje się na X - XI wiek ( Irlandia )

środa, 23 września 2015


--&

Stałam u bram nieba i piekła
dr Gloria Polo


Trafiona przez piorun




Tam na krzyżu Bóg-Człowiek rozerwał kajdany
On często cierpiał potwarz, choć nic nie zawinił
Jakby go los wyrzutkiem dla siebie uczynił
Był przez zbrodnie człowieka, jak zbrodniarz ścigany

Patrząc z góry ze świętym uśmiechem proroka
Rzekł do mnie, że do stóp jego przyjdzie świat cały
A czas się skraca, jego nadchodzi e p o k a
Ja zaś niechcąco wzrokiem, ku niebu spojrzałem

W gwiazdach złotych tajemnych dostrzegłem granice
Gwiazdy były wyraźne - były oczywiste
Bo mówiłeś też do mnie, że przyjdziesz o Chryste
Że rozerwiesz na wieki wielkie tajemnice

Gwiazda nocą koniecznym zegarem wysłana
Coraz większym się crucis rozwijała złotem
I szła i przed człowieczym stanęła namiotem
Jakby jakaś kometa śmierci niespodziana

Bezmierny moment chwili poznania istnienia
Gdy przyniósł wieniec śmierci przepalonych czasów
Gdzie światów całych pewnych wymiernych atlasów
Otwiera strasznym sądem księgę rozliczenia


A kto nie chciał zaczerpnąć z zbawienia zasługi
Gdy bardzo byłem głodny, a kto przyszedł do mnie?
Gdy kielich, krew i ogień i fala koło mnie
One obciążą konto tytułem za długi

Twe czyny cię dopadną, w nich jest wielka trwoga
Gdy w tobie fałsz się fałszem na fałszu odciska
Odbitym echem, gwałcą rzeczywistość Boga
W miejsce czasów harmonii wznosiłeś zwaliska

I Sąd orzeknie w Majestacie Jestestwa
Odrobinkę obłudna , w centrum świata żyje
Że osoba nie nasza, pentagram na szyi
I, że nie ma już w tobie coś z Pana królestwa

Wielcy Mistrzowie twoi hymn tryumfu nucą
Wlewają do swej czary mieszaninę wina
Zamiast przytulić ciebie i ogrzać jak syna
Swoją klątwę na twoje ramiona zarzucą

I zamiast tobie w zamian dać błogosławieństwo
Gdy w głębi serca swoją purpurą okrutną
Oni rdzawych ci laurów swych dadzą przekleństwo
I odsuną od Boga, że aż Bogu smutno.



Agamemnon
30.05.2009


czwartek, 3 września 2015

Zmartwychwstanie



Przybita cierniem skroń do piękna powraca.
W ogrodzie moim kwiaty ze snu powstawały.
Przyroda wokół mnie zmartwychwstaje,
- a czemu ja nie mogę być zmartwychwstały?
Czemu tkwię owinięty w życia brudne szmaty?
nie potrafię ich zedrzeć i cisnąć do kosza.
Nie starcza mi na to utraconej wiary,
i żal na szmaty złamanego grosza.

Nawet wiosna nie potrafi mi przynieść radości.
Zatraciłem po drodze woń kwiatów w ogrodzie.
Dlaczego tak mało jest we mnie miłości,
i serca tak mało, co w piersi uderza?
A tu tyle piękna po drodze się błąka,
obok przechodzi tylu dobrych ludzi.
Dlaczego daleki jestem zmartwychwstania?
i nie potrafię z letargu się zbudzić.



Władysław Panasiuk

poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Owoc cierpienia



Od strzech daleko, od skib srebrzystych i krętych dróg,
od pól zielonych i łąk murawy – z dala od domu - w obcej krainie...
Wśród wiernych tłumu – wpatrzony w niebios przejrzystą dal,
choć niewidoczny i zagubiony, jak mały kwiatek - co w koniczynie
ukryty klęczy; w modłach zatapia tęsknotę, żal.
Patrzy na niego zdziwiony Bóg!


- Kogo na takie słowa dziś stać? prawdziwe, wdzięczne i pełne wiary…
Płyną do niebios szczere wołania – tu się zaczyna z Bogiem rozmowa,
rzadko słyszane wdzięczności strofy, kiedy się serce w pełni otwiera.
Anioł zanosi modły przed tron – proste - lecz jakże wymowne słowa.
Szczerość w niebiosa płynie jak rzeka i całe niebo nagle zamiera,
- modlitwa życia wzmacnia filary.-

W Rzymie na placu chłop prosty klęczy – taki od pługa, stalowej kosy
wpatrzony w niebo wśród ludzi rzeszy –sercem rozmawia i duszą śpiewa.
Tu obok grobu św. Piotra wszyscy następcy od wieków leżą
stąd coraz bliżej do niebios bram, tu się modlitwę jak chleb rozsiewa,
jak polskie żyto, co naród żywi – tu łzy się leją na ranę świeżą,
na listy wiernych i kwiatów stosy.

Rzym nam przybliżył biskup z Krakowa - czerwone maki, które tam rosną .
Zdobyte szczyty, zdobyte niebo, zdobyte serca – nawróceń tyle…
Polska jest w Rzymie! – wśród grobów widać nasze nazwiska i naszą wiarę.
W tym wielkim tłumie, co plac otacza, gdzie apostołów posągi stare;
chłop polski klęczy w wielkiej zadumie; aż Bóg różaniec przerwał na chwilę…
- tak się zamyślił i tak zadumał …

- Nie polski język Boga zadziwił - lecz szczerość chłopa i czyste serce
i ta prostota, i ta zaduma, i bieda, którą przywiózł ze sobą, i te korzenie
głębokiej wiary. Jednak sens miało moje cierpienie-
choćby dla tego jednego czynu – pomyślał Jezus-
…czemu różaniec przerwałeś synu? – Ojciec zapytał!


Władysław Panasiuk

sobota, 8 sierpnia 2015

rzeka



Płynę z twoim nurtem – niezapomniana rzeko.
Mosty zostawiam z tyłu, jak lawiny śniegu.
Nie mogę, albo nie chcę dopłynąć do brzegu,
Zawsze płynę zbyt blisko albo zbyt daleko.

Mijają mnie zamki kąpiące się w wodzie
I rdzą pokryte barki z piaskiem na pokładzie.
I kwiatów tysiące w polskim starym sadzie,
Z pełną twarzą słonecznik, stojący w ogrodzie.

Mijają długie lata i życie mnie mija.
Niesie mnie moja rzeka w przestrzeni i czasie.
Los swój oddałem Bogu i z nim się nie kłócę.

Lubię kiedy łódź moja do brzegu dobija,
Choć ją nie w każdym porcie zacumować da się.
Bóg wybierze mi przystań i tam cumy rzucę.




Władysław Panasiuk (Chicago)


niedziela, 5 lipca 2015


Bóg z nami

 

Od pałaców, bogactwa, które w świecie słynie
Milsza moja kapliczka. Bo w mojej dolinie
Pod moimi gwiazdami i modlitwą własną
Wita słońce i księżyc w swoich ścianach ciasnych

Jakiż mistrz ją budował?
To Mistrz nad Mistrzami
Serce moje, modlitwa...A Bóg co jest z nami
Pokrył ją takim dachem, że u nas nie pada
Więc ogród nasz otwarty. Płotu nie stawiamy
Drzwi otwieramy
Witamy
Witamy



 

tłum.E. Bryll

Jest to przetrwały fragment wiersza z IX wieku.(Irlandia)