niedziela, 13 grudnia 2009


-->
Europa nowoczesna
( fraszka)
Z pewnego światłego miasta, jak z purpurowej bazy
Żurawim leciałem „Lotem” pewnego razu
I Arystotelesa
Jak zwykle czytałem – gdy od bufetu strony
Podeszła z napojem stewardesa
I rzekła;
"Człowiek to byt, pierwiastkiem boskim obdarzony”
Ożesz mój ludu!
Niemal zemdlałem
Doświadczając cudu!
A już sądziłem, że „Lot” jest nowoczesny i postępowy -
Zastygło mi w gardle jak po rybiej ości.
Nagle budzik zadzwonił -
To tylko sen...
Rozpoczął się nowy dzień
Światłej europejskiej równości.


Agamemnon
13.12.2009 18:14

środa, 2 grudnia 2009


-->
Balsam żywy


Przed tobą, życie i śmierć, co ci się spodoba będzie ci dane.

Ekl.

Podałem kromkę swoją własną chleba,
Głodującemu, gdy mu grudą droga,
Bóg dać tu nie mógł, choć była potrzeba, -
Gdyż ręka moja jest ramieniem Boga.
Teraz tu woli światła pełnej trzeba,
By gwiazdy skrzyły jak pozłota mnoga
Bóg złożył wolę w człowieczym kefasie,-
Swój balsam żywy w niebieskim atłasie.

Tu doskonałość jednostek etyczna
I społeczeństwa jako jego sumy -
Kultura słońca - ujrzałem - prześliczna
I gwiazd rzeszoto niebiosów zwiastuny
W przełęczy wiszą, jak linia graniczna
Pod która biją, już tylko pioruny.
Gdy szukasz ojca... - tu!... Andy – Kordoba...
Weźmiesz... - co woli się twojej spodoba.


Agamemnon
02.12.2009 16:38

sobota, 28 listopada 2009

Źródełko Serca

Portret użytkownika joanna


W dłoni Twej zamknięty
snem owinięty

Uwielbiony

Piękniejszy niż kwiat
Smaku chwil

Nieświadomy

W drodze do marzeń
We łzach

Zatopiony


Uczta wyborna
Tęczowy stół
Zastawiony

autor: joanna

sobota, 21 listopada 2009


Tabor się zbliżał

Ujrzałem lice dotknięte
okiem spokojnej jesieni -
jak dwa złote kłosy
wśród
dwóch diamentów spłowiałych
spokojnych i pewnych -
dla których żywot widzialny
stworzyła natura
wokół spisanego życia już pióra -
wśród radości śpiewnych
choć w trudach igielnych.

Kwiatami z drogich błyszczących kamieni
mgła już powoli pokrywała ziemian
i gwiazdy iskrzą w kosmicznej przestrzeni
I Tabor się zbliżał jak góra przemian
od strony pieśni jak wiatr służebnych




Agamemnon
21.11.2009 2:31



Chłopczykowi zamordowanemu poświęcam

(W rocznicę powstania warszawskiego)
W czasie powstania na warszawskiej Woli
Choć opisać tego nie jestem wprost godzien,
Niemiec sprawca nieludzkich nieszczęść, stwórca ludzkiej niedoli,
Pławiąc się w swym prawie -
Dopuścił się niemiecki zbrodzień
Rzeki krwi, rzezi Polaków - historia zapisała karty krwawe -
W krótkich słowach, krótki epizod opowiem.
Miałem wtedy osiem zaledwie lat
Mówi dorosły już świadek;
Wyszliśmy piątego sierpnia z piwnicy/1
I przez podwórko w stronę ulicy
Pędził nas niemiecki kat.
Przy bramie widziałem trupy mężczyzn stosy
Jak upiór widziadeł skrzydła, rozmnożonych trupów malowidła -
Sięgających niebiosa.
A gdy ustawiono pod ścianą nas
Przede mną stanął młodszy chłopak - mały i bosy
I w swoich małych rączkach trzymał chleb.
A ręce miał tak małe, że do niego sięgały niebiosa.
A chłopak ten mały, ręce miał małe które chleb
I niebo w małych rączkach trzymały
I z kolei do niego wyciągały swoje ręce niebiosa
Potokiem świetlistego jasności mnóstwa
Człowieczeństwa Boga i niebieskiego bóstwa.
Niemcy nam - przechadzali się tu i tam -
Dusza moja płacze w sercu swoim łkam.
Aż naraz do chłopczyka podszedł Niemiec
I wzrokiem go zmierzył i uderzył
Aż z rączek wypadł chleb.
Chłopak schylił się po niego
Niemiec go zastrzelił



autor: Agamemnon
1/Opisane zdarzenie miało miejsce najprawdopodobniej 05.08.1944



wtorek, 17 listopada 2009


w gęstej mgle
bez skrzydeł
w gęstej mgle
bez nóg
we mgle osaczony
z każdej strony wróg

w gęstej mgle
bez skrzydeł
w gęstej mgle
bez nóg
Serce cicho bije
nieodłączny cud.

autor: joanna

czwartek, 5 listopada 2009


Ziemio jakie jest twe imię?
( odpowiedź dla cywilizacji śmierci)

Ziemio pod prawami
Ziemio pod gwiazdami
Bez Chrystusa błądzisz.

Wielka Ziemio, wielka rozogniona
W przestrzeni rozłogiem
Chodzisz cała w trądzie
Rządzisz ustawami
Krwawymi po orbicie
Bez Chrystusa błądzisz
Nie oddychasz Bogiem
I ` b e z `B o g a` k o n a s z.

Ziemio rozogniona
Jakie jest twe imię?
Ziemio ty olbrzymie
Otchłaniami podkrążona
Oczodołem w srebrnym mieszku
Co o tobie ja tu słyszę?
Chodzisz po orbicie
W` k r w i` w y p r a w n e j `p y s z e.

*
Przemknął boży ogień
A tak wiotki jako błyskawica
Nie dał się nawet ująć w żadne słowo
Nie dał się nawet w myśli mej zapisać
Tu próba siły staje się ogniowa
I całej myśli staje się wybuchem
By boski ogień płonął
Żywe wstało Słowo
Girlandą ludów otoczony duchem 



Agamemnon
03.11.2009 19:08

wtorek, 13 października 2009


-->
Św. Maksymilian Kolbe
Cóż miał uczynić w tej strasznej godzinie,

Godziny jakieś po otchłaniach biły -

Ogromne, długie, smętne, nieprzebyte,
Gdy siebie ujrzał poczętego w Słowie,

Gdy krew Pańska w jego żyłach płynie

I o słonecznej pamiętał budowie.


Wyrzucił ogień na kształt światła stanu,

Przeciwny światłu w odstępcy osobie

Wolą obracał w słonecznej budowie

Z wybuchu kształtów pędzących z wulkanu.

Odblask jutrzenki - świt wschodził różany

W ręku miecz pełny, stalowy i złoty płonący płomieniem

Szedł nieśmiertelny i w słońce ubrany

Ze złotym na głowie słonecznym pierścieniem.

13.10.2009 10:35 



wariant drugi




Maksymilian Kolbe




Cóż miał uczynić w tej strasznej godzinie, –
Tu Bóg potęgą przez niego odpowie... –
Oto nadpełzły – już wątłe Erynie –
I siebie ujrzał poczętego w Słowie,
Gdy krew Pańska w jego żyłach płynie
Powyżej ducha. -
W słonecznej budowie,
Gdy promień złoty na kształt światła stanu
Roztrzaskał formy pędzące z wulkanów.


Odblask jutrzenki – świt wschodził różany
W ręku miecz pełny z cheruba płomieniem –
Stał nieśmiertelny – na biało ubrany
W złotym na głowie jak słońce pierścieniem –
Skierował kroki ku swojemu Panu;
W oczach miał wierność jak chleb i istnienie.
A wokół ciemność szalała szatana,... –
– Stopniowo... – bladła pod naporem Pana.




Agamemnon
13.10.2009 10:35





Burza ( wersja najnowsza poprawiona 27.05.2015 )

(Powstańcom warszawskim poświęcam)





Kamienne góry dosięgły nieba
Rozdarło się niebo przekłute iglicą
Przez lasy po cieniach chodzące mgławice
Jak białe kontury przykryte przyłbicą
Noc się rozległa w strasznych błyskawicach
Bijąca w w rozległych przestrzeniach


Jasny śmiertelny nikczemny dla ziemian
Pełny złowieszczy jak krzyż złamany
Do końca biły jak w kuźni pioruny na przemian
Bijące z gór świetlistych pioruny
Płynące z chmur jęzory jak czarne gady
Zdziczałych czartów wprost piekieł zwiastuny
Jak znak zagłady
Z wściekłością kuły skały
Jak mur natury

Piorun śmiertelny, piorun na przemian
Bijące z chmur piekieł zwiastuny
Rozbłysły krzyże, białe kurhany
I ojców całuny

Żelazem okute w Wars i Sawy losach
Z chmur pioruny się toczą po ziemi gorącej
Czy czujesz grzmoty śmierci uderzeń we włosach
We krwi rozbłyskach jaśniejszych niż słońce?

Grzmotów ognia purpury tu więcej nie trzeba
I złowieszczych pomruków fatalnych
Kamienne góry dosięgły już nieba
I zwalił się ogrom straszliwy ze szczytu
Piorun co dotknie i spali

Rozdarło się niebo choć było ze stali
I odbił się grzmotem od niebios błękitu
Zaświecił w piorunie jasny Parnas w dali
I z brzóz srebrzystych biały krzyż hymnu
Na chwilę zaświecił
I ogień dobywa z błękitu odmętu
Ja wiem. On jeden jest święty.

Jak Chrystus na krzyżu na żaglach rozpięty
Na polach ojczystych niezwykłej golgoty
Blady krzyż śmierci niewoli rwał pęta
Był krwawy i złoty z kurhanów odmętów
To wiem. On jeden jest święty

Ta ziemia na której on stoi
Jest święta








Agamemnon