I niech sumienia berło
W muzykalny łączy się porządek
Słońcem każdym jak perłą!
Norwid
Wiosna w górach
-->
Śnieżone góry białe, wielkie jak na tronie,
Odbiją w światło życia - w wielki trakt odległy,
Tam w dole łąk kobierce, - suną się rozległe
I stary owczy szałas stał na Starym Gronie.
O wielkie trudy ciągłe i troski po zimie,
Nie próżno jako anioł podawałem ramię,
Tu w nadchodzącej czułem - sasanków krainie
W coraz jaśniejsze i na przedwiosenne znamię
Patrzę... – ten tu świat nowy, cudowny i świeży,
Który się zorzył w duchu - otwarty - szeroki
Żywy ducha istotą, - a który się wmierzył
W elementarne ubrane obłoki.
I widziałem orła, - na niebie wysoko,
Niósł gałązkę zieloną, jak gdyby anioła
Wiosenny oddech przyniósł,...
Słoneczny dzień wiosenny z promieniem głęboko
Z słonecznego c z o ł a.
A potem białe lilie, białe jak gołębie,
Bo jak w czystości bóstwa z prawdziwą pokorą
Bo z słońca promień złoty, promień w usta biorą
A z sercem od gołębi w kryształowe głębie.
Zakwitły białe kwiaty, utkane z młodych lat,
Przechodzi chwały promień, słońcem swym wspaniały,
Utkany z snów przedziwnych, obłok niesie biały
I w śnieżnobiałą radość zakwita c a ł y ś w i a t.
Nad słońca wylatuje, choć żyje ponad słońcem,
W oddali Eden widać, promienie szczytów sznur,
Przez wszystkie serc uderzeń, jest ich tu tysiące,
Przywitał pieśnią piękno i sens przywołał z gór.
--&Agamemnon
-->

Poeta w słowie złotym - on jest pieśnią stworzeń
Bo żywą wodę pije z boskiego ruczaju
I przestworza błękitne tu świętsze się stają
Gdy subtelność natury w jego strofy włożę.
Z zatopionym pierścieniem ze złota w potoku
Z czarodziejskim białym dymem błękitnych kominów
Niesie wodospad wołanie łabędzi z obłoków
Ze snów śnieżnobiałych i białych jaśminów.
Oto słońce w ogród weszło, uchyliło nieba,
Niedotykalna mgiełka, jak kwiaty pachnące,
Po deszczu trzepiącym, po deszczu jak trzeba,
Powoli ogród cały objęła swym słońcem.
Z głębi gałązek śliwy w stronę słonecznika,
Zdawało mi się nie być końca pienia,
Słyszałem koncert złoty małego słowika
Najwspanialszych radości pięknego stworzenia.
Jak gdyby promyk słońca o kwiaty pachnące,
Jak poeta swe słowo chce składać nam w dani
Na lutni... - złote promienie ciągle nam trąca
Może w ręki swej geście na strunach z otchłani.
I coraz cieplejsze, gorętsze staje się słońce
I coraz bardziej rosną natury nadzieje
I tak promyk wschodzący z kwiatami się śmieje
I promyk potrąca swe kwiaty pachnące.
Poeta złote słowo ujmuje w swe dłonie
I płynie złotą struną - z ust złotych wymowa,
Bo tu wszystko co żyje w natchniętej koronie
Wychodzi jakby jutrznia - guślarzy królowa.
Orzeźwienie wiąż płynie wśród kwiatów od nowa
Muzykalną osnową złotego promyka,
Piękne życie Bóg życia jak co dzień zachował
W róż zapachu i dźwięku świergotu słowika.
Poeta złote słowa ujmuje w swe dłonie,
Złotą struną potrąca, z ust złotych zaplotem,
Tu letejski czar daru w natchniętej koronie
Wplata piękno słoneczne w kędziory ich złote.
Bo żywą wodę pije z boskiego ruczaju
I przestworza błękitne tu świętsze się stają
Gdy subtelność natury w jego strofy włożę.
Z zatopionym pierścieniem ze złota w potoku
Z czarodziejskim białym dymem błękitnych kominów
Niesie wodospad wołanie łabędzi z obłoków
Ze snów śnieżnobiałych i białych jaśminów.
Oto słońce w ogród weszło, uchyliło nieba,
Niedotykalna mgiełka, jak kwiaty pachnące,
Po deszczu trzepiącym, po deszczu jak trzeba,
Powoli ogród cały objęła swym słońcem.
Z głębi gałązek śliwy w stronę słonecznika,
Zdawało mi się nie być końca pienia,
Słyszałem koncert złoty małego słowika
Najwspanialszych radości pięknego stworzenia.
Jak gdyby promyk słońca o kwiaty pachnące,
Jak poeta swe słowo chce składać nam w dani
Na lutni... - złote promienie ciągle nam trąca
Może w ręki swej geście na strunach z otchłani.
I coraz cieplejsze, gorętsze staje się słońce
I coraz bardziej rosną natury nadzieje
I tak promyk wschodzący z kwiatami się śmieje
I promyk potrąca swe kwiaty pachnące.
Poeta złote słowo ujmuje w swe dłonie
I płynie złotą struną - z ust złotych wymowa,
Bo tu wszystko co żyje w natchniętej koronie
Wychodzi jakby jutrznia - guślarzy królowa.
Orzeźwienie wiąż płynie wśród kwiatów od nowa
Muzykalną osnową złotego promyka,
Piękne życie Bóg życia jak co dzień zachował
W róż zapachu i dźwięku świergotu słowika.
Poeta złote słowa ujmuje w swe dłonie,
Złotą struną potrąca, z ust złotych zaplotem,
Tu letejski czar daru w natchniętej koronie
Wplata piękno słoneczne w kędziory ich złote.
Agamemnon
01.06.2009
-->