Poezja egzystencjalna odtwarza związek pomiędzy ciałem i duszą
niedziela, 5 lipca 2015
Bóg z nami
Od pałaców, bogactwa, które w świecie słynie
Milsza moja kapliczka. Bo w mojej dolinie
Pod moimi gwiazdami i modlitwą własną
Wita słońce i księżyc w swoich ścianach ciasnych
Jakiż mistrz ją budował?
To Mistrz nad Mistrzami
Serce moje, modlitwa...A Bóg co jest z nami
Pokrył ją takim dachem, że u nas nie pada
Więc ogród nasz otwarty. Płotu nie stawiamy
Drzwi otwieramy
Witamy
Witamy
tłum.E. Bryll
Jest to przetrwały fragment wiersza z IX wieku.(Irlandia)
środa, 1 lipca 2015
Maryja Królowa Polski
Maryja Królowa Unii Europejskiej
(wariant czwarty)
Wniebowzięcie co chwałę Twoją rozpromienia i głosi
Na złotych ustach magnifikatu
Złotym promieniem nadziei jak jutrznia się tworzy -
Gdy wracasz do swych dzieci w przeróżnych epokach
I wszystko Królowo co słowa Twe nam przynoszą
Przyjmujemy z uwagą.
*
Ciężarem życia styrana , czekałaś zgodnie z rytmem czasu
Który dla ciebie się spiekał
Serce matki najprostsze, serce matki bezradne
lecz w żywym zanurzone źródle
w samym Boga południu .
Gdzie jesteś poezjo?
czy i w niebie brak wyrażeń
dla wielkości Boga, jego syna i Maryi?
Słońce to tylko wodór przechodzący w hel,
planety to tablica pierwiastków niewielka
a sen ubrany w przepowiednię
zamienił się w coś co nie umiemy zapowiedzi ogarnąć.
Pozostaje nam tylko milczące uwielbienie
a potem już złotolica
nadzieja – bardziej rzeczywista niż rzeczywistość bólu kamienia
i chleba.
Nie dziw się zatem niebu – samo jest pogrążone w zadumie
i nic piękniejszego od zadumy nie umie wyrazić;
*
Cóż to dla Pani być w słowie Pana?
Od Boga przyszła!
On co chwałę Twoją rozpromienia i głosi
Słynna i czczona od lat dwóch tysiąca
Na złotych strunach magnifikatu świata
Świetlistym traktem wśród narodów słońca;
Złocistym kołem się ściele świętym Boga Miastem
A na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu;
Laur słońcem otwartym świecił nad głową,
Błękitny diadem z gwiazd dwunastu w ozdobie
Tak Przenajświętsza gdy stoi na globie
Depcząca węża swą stopą stalową,
Husarią wielkiej odsieczy wiedeńskiej –
Okryta płaszczem niebieskim panieńskim
I gwiazd dwanaście jej płonie nad głową –
- A tymczasem na jutrzni różowej,
Królowa co łączy ziemię wraz z niebem
Majestatyczna - nad pogańską zgrają
Święta - w koronie niebieskiej, perłowej
Nad którą ciągle - ranne gwiazdy wstają...
*
Niebieskie dziewczyny przynoszą płaszcz biały
Niechże tak chwałę anielstwu opowie
Z księżycem u nóg w splot złoty wspaniały
Co płonie z gwiazdami na głowie
Dla swej królowej na tronie
I do was wszystkich: wy którzyście smutni
Idźcie do matki, patrzcie w błękity
Oto gwiazd dwanaście wszystkie w kształcie lutni
Wychodzą z fal morza gdzie zorzą się świty
*
Słońca girlandy niby z kwiatów plotła
Miesiąc srebrny pod nogami gniotła
Słońce lecące trzymała nad czołem
Szła nad lasami i leciała dołem
Tęcze ją ciągle oskrzydlały kołem
W chórach serafickich wtórującym grzmocie
O twarzy pięknej ponad archanioła
I po anielsku zbierać ducha z duchem
Piękność jej jadłem jak wąż który zioła
Okręca swoim żelaznym łańcuchem
Na tronie niby święta palma kwietna
Ponad anielska najwyższa w orszaku
I wysmukłością postaci szlachetna
Na turkusowym jak niebo czapraku
Złocistym traktem się ściele świętym Boga Miastem
A na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu
*
W splot złoty z gwiazdami jak diadem na skronie
Jak zorza, niebieskie klejnoty jak harfy niech grają
Niech gwiazdy płoną jak morza w koronie
Niechaj powstają wszechświaty wysokie i ziemia niech słucha –
Różowa piękność królewskim pozwaniem. O Panie!
Nie z ciała wskrzeszona ja jestem lecz z Ducha.
autor: Agamemnon
ps.
wezwanie
Chodźcie z nami
patrzcie w niebo!
tam górami bądźcie
i chodźmy górami!
bo nad nami nad wzgórzami i morzami
Stella Maris Stella Orbis na błękitach
z gwiazd dwunastu na gór szczytach
sprzyjająca
chodźcie z nami patrzcie w niebo!
tam górami bądźcie i chodźmy górami
za górami wielkie morza
w pół obręczy, gwiazd dwanaście na gór szczytach
słońc płonących - królująca
Na krawędziach słońc przełęczy
sic ut maris po przestworzach
po promykach biegnie słońca
radius Dei w kształt błękitu
Tam wśród słońca na wpół tęczy
gwiazd dwanaście na gór szczytach
po promykach biegnie słońca
na krawędziach gwiazd przełęczy
słońc płonących - Stella Orbis jaśniejąca
Chodźcie z nami patrzcie w niebo
diamentami płachty skrzące
kosmicznymi przestrzeniami
zostawiamy -
zostawiamy krwawą ziemię
krwawe słońce
Agamemnon
ave
największa z cudów - się nazywająca
Ancilla Pańska - jaśniejąca w słońcu -
w błękitnym płaszczu Trójcy majestatu
sądzisz że wody na przejrzystym tronie
w diamencie nową jutrzenką ubrana
królowa niebios i królowa światów
nam przewodniczy w domu mym koronie
Agamemnon
07.11.2011 20:15
Subskrybuj:
Posty (Atom)