Nie ma cywilizacji bez bożego chleba,
Tylko umarli budują miasta bez świątyń
I dźwiękiem martwych prawd nie uniosą nieba.
Nie zobaczysz cudu egzaltowany
Brukselski - urzędniczy ludu
Co tworzysz kształty strzaskane.
W kształtach już nie ma dawnej wielkości,
W kryształach już nie ma dawnej treści ducha.
Kryształy strzaskane mórz zwierciadlanych i sklepień światłości,
Zaszłaś do nędzy kloaki brukselska mądrości i nędzą wybuchasz
I jak upiory stąpać musim
Lecz sen ze srebra i wód zwierciadła
I z potężnych szczytów gór
I potężnych burzy chmur
Co przechodzą przez świat majdan
Świat przez barwy gór widziadła
Przypnie sobie wielkie skrzydła
Boże skrzydła – będziem wolni już bez kajdan
Takie czasów są prawidła !
A ty egzaltowany brukselski urzędniczy
Co okradasz bajońskimi pensjami Unię
Zaślepiony i chciwy ludu
Nie zobaczysz cudu !
Agamemnon
Ty co masz na koncie pieniądz przecudny i drogi
Sądzisz, żeś bogaty - a tyś jest ubogi -
Co masz tytuły - doktoraty, habilitacje
A nie masz mądrości - na nic twe racje !
Bo DUCH do podłoży takich nie sięga.
On na WYŻYNIE - bo jest POTĘGĄ!
Nie masz go w wiedzy ani na kontach
Ani w przestrzeni i widnokręgach
Ani na Areopagach w dialogu Greka -
Gdzie zatem on wzrasta? i gdzie się wylęga? –
...
TO CO U PODSTAW LEŻY CZŁOWIEKA –
Aż go przywoła mądrość i serce!
Na ludzkich skrzydłach do niego się wzlata
Bo on nie zejdzie nigdy sam na dół
Za żadne skarby i pieniądz świata.
A do tej jazdy ten tylko jest zdolny
Kto myśli, czuje i sercem jest wolnym!
I spalił za sobą materii mosty
I stanął młody, świeży, jasny i prosty
A nie jak stary zgrzybiały
Co dźwigał materii puste ciężary,
Co umie fruwać jak kaczor stary,
Ten się nie wzbije do lotu ptaka
Na punkt najwyższy gdzie są orłowie -
Bo tylko jemu jest podróż taka -
Pozbawion ciężaru materii ołowiu
Kto się nie wstydzi wolnego ubóstwa
I się nie przejrzy w odbiciu lustrach,
Że tylko gdy stanie nagi
Może być tylko duchem bogaty
Przez smutek i radość i szczerość i skruchę
I słabość i wszystko co ludzkie -
TAK CZŁOWIEK RODZI SIĘ W DUCHU.
Agammnon
Przyszedł anioł śmierci w bieli
i duszę od ciała rozdzielił
Spojrzał co jest warta -
była czarna wiec wrzucił do cebra
gdzie warta jest czarta.
A gdy ją już wrzucił tę nędzną istotę
Zegar mu dalszą wyznaczył robotę
i anioł śmierci ten sam i w tej samej bieli
drugą duszę od ciała rozdzielił.
Duszę którą oddzielił jak on była w bieli
wiec dalej tę pracę –
gdy spojrzał – wykonał inaczej.
Do wód krystalicznie rześkich i czystych
do kwiatów bieli i złocistych jak len,
do stron białej duszy jej własnych ojczystych
spokojnych jak cień się ścieli z mądrości ostrością
anioł wprowadził jak sen
Agamemnon
Upływa z oddali flet w przestrzeni
wieczoru jak mak cichej...
...aż poeta księżyc wziął wiersze od niechcenia
i przeglądając na ławce próbuje je pisać...
Czarne sosny dostojnie stoją wsłuchane
w zegar ciszy...
i w to co we flecie zaczarowane...
W przestrzeni nieba teatru
zda się nie widzi i nie słyszy
jednooki Orion co jednym okiem patrzy...
- A jednak odchodzą w kołującym niebie
cienie co stoją...
a jednak płyniemy jak biały we mgłach jeleń
w zaczarowanych cyklach przemienień
Agamemnon
Jak iskier pełno jest z ogniska
tańczą perełki nibyzłote,
niebo wraz a płachtą iskier gwiazd
z księżycem płynie ponad rżyskiem
daleko od świetlistych miast.
Na wskroś nad wiejskim grzęzawiskiem
lekko zamglone białe łanie
wychodzą ciszy na spotkanie,
na lutni ciszy cisza gra
aż kryształowy wstanie świt.
W spokoju ciszy błogostanie
księżyc z gwiazdami w wolny taniec
srebrne promienie pozamienia,
stopniowo z wolna wypłowieje
aż się roztopi w błękitach wód.
Zobaczcie świta - to już dnieje -
nowy dzień wstaje i nadzieje
orzeźwiający niosą chłód.
Agamemnon
I choć jesień jest żółta i czas owocowania
I liść już spadł i wstała szaruga
Lecz nie znajdziesz w niej ani krzty śmierci,
W jesieni nić życia przeciąga się długa
W splocie spraw ludzkich warkoczy
Są boży ludzie co mają ogień w swych oczach
Są pełni choć może ubodzy ale szczęśliwi
Z tych oczu cały naród może się żywić
I napełniać swe barki i piersi ich mocą
Bo to jest Kościół od Boga prawdziwy
Bo to są ludzie Kościoła olbrzyma
Ziarno dla nowego pokolenia niwy
I całą swą duszą i całym sercem
Kościół ten kochaj i trzymaj.
Agamemnon
O ty gotowa krwi Chrystusowa
W ziemskich epokach zawsze stalowa
Straż trzymająca na szczytach szczytu -
Jest w Jego prawie - pochodzi od Niego,
Stanowi podstawę jestestwa ludzkiego,
Jest kwintesencją Jego Przymierza,
Bije w takt pulsu, sercem uderza,
Jestestwem ludzkim pełnią bogata
Stanowi sens bytu w aorcie świata
Duszo mego wnętrza!
Boskim wewnętrznym duchem obudzony...
Wszystko co boskie w duchu się piętrzy.
Już nie żądam zewnętrznego prochowiska,
Znajduję się w wiecznym Boga uścisku
I całą jego wolę od dni zarania niosę na ramionach
I niosę tak długo - jak żyję i skonam ! -
W kształt jego woli co ją powoływa
I pod jego wolą - co na wieki jest żywa -
I w jego woli w życiu na wieki zostanie
Aż po koniec wieczności - na wieki na amen.
I patrzę jak lecą niebieskie żurawie
I słucham jak cała flora odzywa się w stawie
I w pełnej gali - bożej wolności - mój czas się pali
Trzepocząc sobie nad potokiem jak fala modra
Złotym trzepotem - splotem, niebieskim omłotem
I wodospadu grzmotem głośnym nad potokiem
Wyrosłym pod bożym i pod moim okiem.
W Bogu nikt nie zginie - bo jest bożym synem.
Będąc na ziemi już tam przybyłaś duszo bogata
Stąd już żyjesz w Bogu, choć żyjesz we wnętrzu świata,
Żyjąc w materii tej ziemskiej głuszy
Zaśpiewaj Bogu poemat swej duszy!
Wszystko zapięte w dekalogu hymnie
Wszystko ułożone nic się w nim nie łamie,
Gdzie wiatry nie wyją, tak jak wyją światowe hieny
I świat nie przymiera – miłość nie jest starta -
I się rozróżnia bożą miłość, płynącą bożą aleją
Od miłości uścisku śmierci w przewrotności czarta,
Bo miłość i wiara miesza się z nadzieją
I jest kluczem współistnienia ziemskiej mierzei
Zasilana życiem co tkwi w Bożym Chlebie
Dlatego jest większa, większa od nadziei
I staje się zaczątkiem nowej ziemi w niebie.
Byt
Boga byt to wielkie bytów morza -
ziemię zasiał, stworzył zorze.
Byt sokołem jest w przestworzach.,
to śpiewaka tenor głosu,
to są ziemia i niebiosa
wraz z gwiazdami swymi,
to kropelka bytu człeka
ponad bytem jest na ziemi.
Jedni są tym bytem Życia
i pochodzą gdzieś od bóstwa,
drudzy zbrodnią znikczemnieni
w krwi się pławią i oszustwach.
Agamemnpon
Bóg nas nie zabija,
nasz Bóg daje życie
i dał nam czas który przemija
i możesz wyrosnąć z żyznej jego gleby
i żyć obficie
pielęgnując jego prawa bożego daru
którym jest życie
Tylko ty sam jeśli chcesz możesz się zabić,
możesz się zniszczyć jawnie lub skrycie
depcząc jego prawa, depcząc które ci dał - życie
***
gdy czas już nadszedł
rozpoczął graduał swojego życia
a potem zamilkł
a anioł świadek zamknął księgę
i nałożył pieczęcie Boga Żywego
Agamemnon
19.04.2011 11:55