sobota, 31 maja 2008


Ku pełni


Jak niezatarte piętno - w nas tkwi

odwieczna żywa pamięć Raju –

bijące źródło dziwnych przeczuć,

których imiona raz nadane

podają ponad głowami epok

mędrcy, poeci i mistycy…

ta pamięć ciągle w nas odnawia

mroczny, palący ból utraty.

Gdzież gwiazda, co by nas zwróciła

ojczyźnie –według Obietnicy ?


autor: Barbara Marek


POlszewicki projekt poszerzenia patologii przemocy w wykonaniu dzieci i młodzieży.




Niebezpieczeństwo złego pojęcia "niestosowania przemocy"
leży w klimacie myśli, jaka powszechnie panuje zwłaszcza wśród lewactwa oraz wśród ignorantów z PO. Niestosowanie przemocy może być tu pewną formą moralnej agresji a nawet subtelną prowokacją obliczoną na spowodowanie zła. Nie może wychowanek otrzymywać w prezencie narzędzia, dzięki któremu wyzwoli się spod władzy rodzicielskiej. Chodzi o eliminowanie przemocy zaowalowanej w przesłankach, które w swoim dalszym ciągu objawią się w postaci rozwinięcia się osobowości dziecka w kierunku patologii
a przez to w skali masowej naruszenia wewnętrznego ładu społecznego. Dlatego pomysł, POlszewi, by za klapsa rodzic szedł do więzienia czy wręcz odbierano mu za "klapsa" dzieci jest działaniem na rzecz destabilizacji wewnętrznej państwa poprzez wzrost patologii przemocy wśród dzieci i młodzieży.(
"Poradnik pracownika socjalnego" z 2009 r. (do pobrania) precyzuje, że przemocą jest: dawanie klapsów, "zawstydzanie", "krytykowanie" np. "krytykowanie zachowań seksualnych" - co powoduje, że każdy rodzic podejmujący normalne działania wychowawcze, może być oskarżony o przemoc.) Dotychczasowe wypracowane przez prawo karne zasady karcenia dzieci w ramach kontratypu przeciwstawia się lewackiemu pojęciu NP i stanowi
podstawę władzy rodzicielskiej wobec tych wychowanków które, usiłują poszerzyć swój zakres wolności nieuprawnionej, znaczy to że rodzic w sytuacji uprawnionej jest zobowiązany do wymuszenia poprawnych postaw u dziecka gdy rozwój mózgu u dziecka nie idzie w parze z rozwojem woli a postępowanie dziecka zagraża środowisku, jak też rozwojowi samego dziecka. Prawo karne zabrania stosowania bicia ( za wyjątkiem kontratypu) i to jest zupełnie wystarczające na dzień dzisiejszy
i nie ma potrzeby stosować lewackich polepszaczy ,mających na celu poszerzanie patologii przemocy w wykonaniu dzieci i młodzieży. Lewakom, PO chodzi o uwikłanie rodziców w procesy sądowe z własnymi dziećmi czy odseparowanie dzieci od ich rodziców,
a więc o naruszenie kontaktu psychicznego w korelacji dziecko - rodzic, doprowadzenie do destabilizacji życia rodzinnego. Tu nie chodzi zatem o rzeczywistą przemoc, która jest zabroniona kodeksem karnym i jest słusznie napiętnowana przez społeczeństwo.

Natomiast zasada "niestosowania przemocy" w dobrym rozumieniu tego pojęcia stanowi podstawę procesu wychowania. Sądy wartościujące nie staną się sądami uznanymi za własne przez podmiot wychowawczy wdrażane przy pomocy siły. W wychowaniu chodzi o kształtowanie osobowości i jej utrwalanie. Zamiast zmuszać dziecko do wykonywania decyzji rodzica, zaprasza się je do wolnego podejmowania własnej decyzji w dialogu prawdy we współpracy z rodzicami i nauczycielami.

autor: Agamemnon

http://www.rzecznikrodzicow.pl/20100225_sprzeciw.php

http://przestepczoscwladzy.blogspot.com/

Polszewia

Gdy w krąg szaleją moce ciemności
Zdradzieckie serca, dusze obłudne
Ryczące z gniewu i ze wściekłości
Wydają plewy w reformach złudnych.

A tu za oknem wściekła zorza
Motłochu radość, u reszty przestrach
Rozbłysła niby pożar
Nadzieja zgasła jak orkiestra -
Wojskowa orkiestra.


piątek, 30 maja 2008


dzieciom


Z żywego ciała bólu wydobyte

(serca – co wiecznie kłóci się z rozumem)

rosną pisklęta nieporadne - wiersze.

Ćwiczone w lotach i godowych pieśniach

raz są posłuszne, raz stawiają opór.

Są tu przelotem – nie do zatrzymania.

Pod czyimś dachem wybudują gniazda,

kogoś ich głos ukoi, kogoś wzruszy…

Odlecą wolno, żegnane westchnieniem,

za horyzont Słowa.

- -

Powrócą spełnieniem.


autor: Barbara Marek



Reformowany cud Tuska

Gdzieś reformy w lód włożone, niech czekają jakiejś wiosny,
B e z c z y n n o ś c i utajnione, piętrzą się już w stos żałosny

Co? reformy?!!! ....co to takie?! kopniakami gonić trzeba !
W zadek nisko pod okrakiem ! by, wzleciały w stronę nieba !

Tak dokopać, gdzie się siedzi ! po wyborach cóż się liczy ?
Obiecanki dla gawiedzi, która Donald, Donald krzyczy !

Burek ,burku ulubiony tyś jest cudem oświecony!
Cud wykonaj, cud wyciśnij! kosz cukierków albo wiśni !

A czy w tym ogromnym tłumie prócz gawiedzi,
Nikt mnie Tuska nie rozumie!

Nie widzicie cuda boskie! pali żaby, dusi koty
I warchoły wesołowskie!


Agamemnon

- ( burek) w gwarze kaszubskiej znaczy tusk

czwartek, 29 maja 2008


Ja jestem Gerda, Kay to mój przyjaciel

Przede mną drepce małe stadko tęsknot.

Trzymam się dzielnie. Już tyle nie płaczę

(Miłość, choć bosa, nigdy nie jest klęską)

Oddałam palto, trepki, rękawice,

Głodna zziebniętą - wilki mnie goniły…

U progu twierdzy, na lodowym szczycie

Łzy koralami na śniegu krwawiły.

Serdecznym ściegiem znaczyły mi drogę

Baśni, co nagle - zamienia się w życie.


Autor: Barbara Marek


O ptaszku

O ptaszku

Już tyle razy słonko wracało
I blaskiem swoim urząd ministrów szczyci,
A memu światu cóż to się stało,
Że mi dotychczas nie świeci.

I już się zboże do góry wzbiło
I tylko nie kłos chce wydać.
Całe się pole zazieleniło,
Mojej pszenicy n i e w i d a ć !

Już słowik w sadzie zaczął swe pieśni,
Gaj już się cały pieśnią zalewa.
Kłócą powietrzni ptaszkowie leśni,
LECZ TUSKU TWÓJ PTASZEK NIE ŚPIEWA !!



Agamemnon :

Już tyle razy słonko wracało
I blaskiem swoim URM się poszczycił,
A memu światu cóż to się stało,
Że mi dotychczas nikt nie zaświcił.
I już się zboże do góry wzbija
I tylko nie kłos chce wydać kija.
Całe się pole we mnie buja,
A mej pszenicy n i ch...ja !
Już słowik w sadzie zaczął swe pieśni,
Gaj już się cały pieśnią zalewa.
Kłócą się leśni ptaszkowie w czereśni
LECZ TUSKU - PTASZEK NIE ŚPIEWA!!
kliknij:
http://agamemnonvppl.blogspot.com/

Ośmielił mnie Pan, Agam!
Co złego to nieja. Będę Pańskim krytykiem jeśli można.
Moje przeróbki mają moc Pilcha.

Pozdrawiam.

środa, 28 maja 2008


Repetytorium albo wstęp do medytacji

(znów świeży śnieg otulił wielką ciszę...)



Pochwalone niech będą zachwyt i zdumienie
przywileje niewinności.

Pochwalona - miłość
bodaj była początkiem, nie celem.

Pochwalona niech będzie mądrość
świadoma związków wynikania,
zdolna wydostać się poza nie.

Pochwalona - twórczość
każdego kształtu i rodzaju
bosko ludzka proporcja.

Pochwalona niech będzie wszelka podróż
pokorna pielgrzymka do źródeł.

Pochwalona - zagadkowość
tego, co w nas, od nas samych większe.
autor: Barbara Marek


Tuskowata targowica


Nie tak, nie tak jest na świecie

Jak ty marzysz w internecie.
Tu na forum targowicy
Występują zwykle dzicy
Alfabeckie czynią zwroty
Taki ekstrakt tabularny
Ku Tuskowi tnie zaloty:
Tu z osoby zaszczyt marny:
Czym waść jesteś nikt nie pyta,
No, bo na cóż to pytanie ?
Kto ma w głowie - dużo chwyta,
Mało - łepek w pustym stanie.
Tak tysiące z tysiącami,
A miliony z milionami,
Czy są głupi ,młodzi , starzy ?
A czy mądrość się roznieci ?
Raj czy piekło czeka przyszłość ?
Rai czy piekło czeka dzieci. ?
A co potem - to Bóg zdarzy ?
I nie powiesz nic już więcej,
To nie tędy chyba droga,
Nie oddawaj w ręce Boga,
Gdy sam możesz chwycić w ręce.

~ Agamemnon

ad tuskowata targowica - odpowiedź

Gdy się czyta takie knoty
Włos na głowie stawa w rzędzie.
Wszak tak piszą Jarka Koty,
Co nie wiedzą, że są w błędzie.
Czwarta RP padła z trzaskiem,
Jak purchawka nadepnięta.
Nie odnowisz jej pan wrzaskiem,
Sprawa przez Lud już z a m k n i ę t a!

~Ądaś Micek ,

ad tuskowata targowica - odpowiedź

Czwarta RP padła z trzaskiem
Jak purchawka nadepnięta.
Sprawa przez Lud już z a m k n i ę t a ? !
WRAZ Z BEZPRAWIEM, DZIECI GŁODEM
DOBRZE JA TO ZAPAMIĘTAM. !
Panie Adaś piszesz do mnie ?
Wielkie dzięki.
Więc Ci stawiam to pytanie
I odpowiedz Ty mi na nie.
Więc odpowiedz - i przytomnie !!
Co dobrego do tej pory
Twój Tusk zyścił ?
I dlaczego twój Tuska sprawia
Cud bezprawia
Wraz z ekstraktem nienawiści ?!

~ Agamemnon


poniedziałek, 26 maja 2008


Swych własnych myśli się boję

myśli własnych się lękam

I biegnę wtedy do Niego
I biegnę i przed nim klękam

Gdy chodzę codziennie wśród tłumu
Gdzie tylko kroki postawię -
Ciągle ma wyobraźnia
Płata mi figle okrutne

I wtedy go wzywam myślami -
gdy ma nadzieja znów kona

I spadam już nagle spokojna

W Pana Boga otwarte ramiona

autor: Barbara Bloch

Wariat na swobodzie , największą klęską jest w przyrodzie.


Wiersz na okoliczność wprowadzania przez reżim Tuska do rodzin zastępczych strefy głodu. (materiały opublikowane przez min. pracy
i polityki socj. panią Fedak z dn.05.03.2008) - materiały te są w moim posiadaniu.
Już w najsłabszą część narodu
Tusk wprowadza strefę głodu
Drogie dzieci ! Tusk wie lepiej co wam trzeba
Z ust wam zdejmie resztkę chleba
Walterowi zaoszczędzi
Który mu o pieniądz zrzędził.
Teraz wszyscy wam zazdroszczą
dobrobytu.
Poza postem, dzieci poszczą
do przesytu.
Oczy sine podkrążone, jakby były z Oświęcimia
Za to Tusk się dobrze trzyma !
Dobrze trzyma jego scheda,
Cóż im bieda !
Widzisz PiSiu co tak błądzisz
I co jesteś na wymarciu,
Tylko Tusk nam dobrze rządzi
Przy gawiedzi wciąż poparciu,
Nie powstrzyma się w zapędzie
Aż dowiedzie, że król Herod
Dobroczyńcą jest dla sierot ! !


Agamemnon

niedziela, 25 maja 2008


Dojrzały owoc spada..
.

pamieci Agaty Wojterzanki
autor: Barbara Marek

Dojrzały owoc - przechowanej w sobie
pamięci ziarna przygląda sie miłej,
postaci kwiatu, którym był,
bo obie, ukryte w nim są, i z obu ma siłę.

Miłosnym ciepłem słońca nasycony,
czułą słodyczą wzbierający skrycie,
z soków korzeni czerpie i z korony
Dobrego Drzewa, z którego wziął życie.

Nie płaczcie deszczem jesienne pogody,
bo chociaż darem czas owocobrania
spełnionych marzeń, to przecież my wiemy,

że kiedyś wszystkie przekwitną ogrody
I Koheleta umilknie litania
i każdy owoc powróci do Ziemi...


Barbara Marek

O porównują mnie nawet do Tacyta

Dobranoc Tusceta i myśli twe mgliste
I rogi parzyste.

Ja nie spać statecznie, całą noc gotowym
Bo któż śpi bezpiecznie, przy rządzie takowym
I w ogóle wcale, nie będę zuchwale
Czarnymi czarami, żartował z diabłami !

Dobranoc Tusceta, nie robi co chceta,
Reforma też nie ta, że pracuje tak mami !
Dobranoc Tusceta - idź sobie z diabłami !!


Miłość


Choć niepoznana - przecież trwa
a niewidzialna - światłem płonie
tyle nadziei w sobie ma
że i niewiara przylgnie do niej

z ukrytych źródeł - cicha łza
jak rosa w wyciągnięte dłonie
tak niepoznana - przecież trwa
a niewidzialna - światłem płonie

autor: Barbara Marek


Ave Caesar ! dzięki za DAR TRAKTATU.

Tusk nam bez liku sypie na ziemię
I złe i dobre swe dary:
Słońca promienie – piorunów brzemię –
Piołunny jad i nektary.

Gawiedź się ciesząc łaskawym DAREM
Goni za łatwą zdobyczą -
Toteż się często poi nektarem
A rzadko syci goryczą.

Tusku ! ty jesteś większy niż Jowisz,
Ty z boskich darów wiośnianych,
Co najlepszego tylko ułowisz,
Tym karmisz swoich poddanych !

Więc na kolana ! Za tyle łaski
Pochyl gawiedzi swe twarze
I czołem głowy zmiatając piaski
Wołaj ! żyj nam Tuskowy Cezarze !


(Dla zwyciężonych świat nie zna łaski
Odsunie od nas przyjaźni dłoń.
Ci co niedawno bili oklaski
Dziś zwieńczą naszych oprawców skroń.

Nie pomoże i męstwo, gdzie przezorność mała,
Samobójcze dążenia Polska ma i miała.
Myśl zaiste to przeklęta
Taką piękną niszczy różę !
I nakłada na nią pęta.

Czy ten Tusk się opamięta ?)

sobota, 24 maja 2008

Wiersz egzystencjalny ( autor Gawrion)

PO TRZECIEJ W NOCY, TAK OD NIECHCENIA,
PRZED OŚMIOGODZINNYM DNIEM PRACY,
SZUKAM USILNIE SENSU ISTNIENIA,
JAK RYB Z DZIURĄ W SIECI RYBACY.

BŁĄDZIĆ - NIE ZNALEŹĆ - PRZYPADŁOŚĆ LUDZKA,
GDY W GRĘ WCHODZI PROBLEM AŻ TAKI.
SZUKAĆ LATAMI CELU, JAK NA ZŁOŚĆ,
JAK ODYS RODZIMEJ ITAKI.

PRZED CZWARTĄ W NOCY, TAK OD NIECHCENIA,
PO OŚMIOGODZINNYM DNIU PRACY,
OCZY SIĘ KLEJĄ JUŻ ZE ZMĘCZENIA.
NIC NIE ZŁOWILI RYBACY.

GAWRION
NOC 27-28 KWIETNIA 2000R.


Odpowiedź : MOTTO (na końcu zbioru)



Traktat - Polacy za traktat dziękują

Pożycie państw Unii
jak woda popłynie,
jeśli jedno drugiemu,
słodko, mile, grzecznie
własnych gustów narzucać
nie zechce koniecznie.
A jeśli życzą swojemu
sąsiadowi jak bratu
nie będą narzucać
TAAAKIEGO TRAKTATU.

Polacy szanują
swoich praw odwiecznie
STĄD MILE DZIĘKUJĄ
ZA TRAKTAT STATECZNIE.


Przesyłam fraszkę

...o marzeniach kota Palikota, któremu mózg się zlasował po ciągłym używaniu wibratora.

I MAŻY KOCIĘ W SŁODZIUTKIM TRANSIE,
ŻE PENIS MU ÓRUSŁ WIELKI JAK PŁOT,
A OBOK BÓTLA, W NIEJ WINO TAŃSZE:
HIT BIŁGORAJSKI MARKI: PAL I KOT.

Odpowiedź dla Pelargonii

Co jak w Grecji są kolumny - to NARZĘDZIE jak u słonia,
Może Tusk być z niego dumny, na świat cały zachwalając
Z peowskiego to ustronia - bo to nie jest jakiś zając.

Z peowskiego on ustronia, ten nasz kitek MA KONDORA
Cała Unia się weseli - wielka radość jest w Brukseli,
Wielka radość jest w równości, bo WIELKIEGO MA AMORA.

Ten tu zoologiczny okaz, tak jak lama jest na pokaz
Jest on od peowców w darze. Dziękujemy ci Cezarze !
....a MA TĘGI i jest dumny, zobacz jaka jego mina,
Z ewolucji go otrzymał - (taki prezent od Darwina.)


piątek, 23 maja 2008

PÓŁ ROKU MINĘŁO



PÓŁ ROKU MINĘŁO

Jesień i wiosna i smutno podwójnie !
Pół roku minęło , a nie widać plonów,
Pełzają rude plamy wśród zagonów
Co kwitły w letnich porankach tak bujnie.
Cóż to za zasiewy? - plewa rodzi plewy !

Z rozbitym sercem, roztrzaskaną duszą
Błądzą tuskowcy w obszarach bez końca ,
Gdzie w przepaść płyną krwią dywany słońca,
Gdzie lasy w wichrach nagie kopie kruszą,
Gdzie w rzekach martwych wzdycha fala rzewna
Wszystko wątpliwe - WŚCIEKLIZNA RZECZ PEWNA ! !


czwartek, 22 maja 2008

I pływają w nieważkości gdzieś
W przestworzach z Gagarinem.
W nieważkości redagują wypowiedzi
I jak bąki w świat puszczają dla gawiedzi.

Już produkcję po bretońsku
Uruchomił im żołądek
I zajmując, zachwalając i bekając
W przedni rządek.
Tak siarczyście przed nim piejąc !

W przedni, drugi ,trzeci rządek
(ważne jest by był porządek !)

Rozegrano pierwszą ligę
Dystrybucja szła na Rygę
A w swym kulminacyjnym szczycie
Opatrzyli ją obficie !
Błędnym okiem wszędzie ziejąc !

A no widzisz ma gawiedzi
Kto w wyborach tylko bredził !
To ferajna wpół przegnita
O reformy jej nie pytaj !
Nie usłyszysz odpowiedzi.

Tylko stołki i koryta,
Bijcie brawo wszystkie kołki !
To są wasze POmatołki,
Cóż za partia wyśmienita !

.

Nasz drogi premier, nasze tanie państwo


Jan Kaczmarek
Los Andes Cordilliera

Refren:
Los Andes Cordilliera, Montania, Patagonia,
Ostępy strome, dzikie, gdzie kondor z nagłym krzykiem
Wzlatuje w nieboskłon.
Los Andes Cordillera, Brazylia, Amazonia,
La Plata, Rio Branco, Trynidad, Santa Cruz,
Tropiki wszerz i wzdłuż.

Jak nudno peruwiańskiej lamie w ugłaskanej panoramie
Zoologów centrum miasta "F",
Gdzie taka dzika lama-samiec, spędza życie opłakane
Za parkanem z grubych szorstkich dech.
Tuż obok w klatce siedzi kondor z diaboliczną ptasia mordą,
Nostalgicznie międląc w dziobie kłębek piór,
Bo i ta lama, i ten kondor, z taką szyją barwy bordo
Dziko tęsknią do rodzinnych, stromych gór

Refren:
Los Andes Cordilliera, Montania, Patagonia,
Ostępy strome, dzikie, gdzie kondor z nagłym krzykiem
Wzlatuje w nieboskłon.
Los Andes Cordillera, Brazylia, Amazonia,
La Plata, Rio Branco, Trynidad, Santa Cruz,
Tropiki wszerz i wzdłuż.

Zarówno lama jak i kondor zachowują swoją godność
W tej niewoli zoologicznej swej.
Już tyle nocy, dni i latek w czterech kratkach swoich klatek
Wręcz się duszą, męczą się, że hej.

Czasami lama brzydko splunie, kondor wściekle w kąt pofrunie,
Bo ich serca zza osłony piór i skór
Z Apeninów, z gór Schwarzwaldu wyrywają się do Andów,
Do rodzinnych, stromych, swojskich, dzikich gór.

Refren:
Los Andes Cordilliera, Montania, Patagonia,
Ostępy strome, dzikie, gdzie kondor z nagłym krzykiem
Wzlatuje w nieboskłon.
Los Andes Cordillera, Brazylia, Amazonia,
La Plata, Rio Branco, Trynidad, Santa Cruz,
Tropiki wszerz i wzdłuż.

P.S.

Czy ktoś może mi wyjaśnic, po co Tusk wybrał sie na tą uroczą wycieczkę. Dlaczego - już wiemy. Lubi wycieczki. Nie zawsze ma się szansę zwiedzać ciekawe miejsca, a okazja może się nie powtórzyć..


Próba wyjaśnienia

Gdy szał medialny
w Polaka uderzył siedlisko
zmieniając polskie mózgi
na gruzów zwalisko -
tak jak Noe, co niegdyś
wśród świata powodzi
plemię człeka
od zguby unosił na łodzi.

Tak Polak wśród
losów nieszczęsnych kolei
chciał się jeszcze ratować
na łódce nadziei.
I choć przodek jego
przewrócił się w grobie,
za radą der Dzienników
Tuścia wybrał sobie.

A ten z kolei pracując
w pocie, w pełnym znoju
gwarantuje Polakom
politykę zastoju,
PRACUJE BEZ WYTCHNIENIA
W POCIE OD GORĄCA
MEKSYKAŃSKIEGO SŁOŃCA
W OGROMNYM ZAPARCIU
PRZY CORAZ WIĘKSZYM
GAWIEDZIM POPARCIU.

środa, 21 maja 2008

Autorytety

We współczesnych czasach
W dzisiejszej nam dacie
Hitler, Stalin to godne postacie
a nie dwadzieścia pięć wieków
ten dawny wyleniały
Hipokrates mały.
Tusk ma wiec swoje autorytety.
Niestety.

wtorek, 20 maja 2008

Moratorium na wykonywanie aborcji (część I)

Dzieciom poległym w aborcji – poświęcam

Świat cały zawirował
w oczach wzrastała ciemność
…nastał czas śmierci
mróz objął serca
paraliż rozum
zasady wyparowały już dawno
znikła nadzieja
zostały tylko aseptyczny postęp i nowoczesność
Ja, który niedawno się począłem
Odchodzę
Parafinowy uśmiech ulgi
Zastygł na twarzy
mojej matki
Odchodząc słyszałem plusk wody
umywanych rąk, wycieranych
starannie ustawą.



Agamemnon

Moratorium na wykonywanie abortu

Moratorium na wykonywanie abortu ( część I


Przypowieść o ginekologu mordującym dzieci przez poronienie.

Człowiek pewien wypruwał serce Bogu
A z twarzy był dobry, łagodny i miły
Wcielony w milion wycinał ze złogu
Swego gatunku abonament siły
Miał zdaje się wszystko willę, mercedesa
Nie pytał on wiedział lecz czasem się dziwił
Że Bóg się nie uśmiecha
Niósł pomoc pracował ciężko, mozolnie i żmudnie
Na krzyż przybijał w samo południe
Wyrywał serce i wrzucał do śmietnika
Z wiarą dziecinną
A Bóg się wciąż nie uśmiechał
A serce Jego wciąż bije choć bić nie powinno.

autor: Agamemnon




Droga mamo!

Sama nie wiem czemu napisałam
Może ujrzeć znów Cię chciałam
Będąc tu aniołkiem w niebie
Obserwuje sobie Ciebie

Widzę...

Często jesteś na mym grobie
Chyba więc coś pękło w Tobie
Płaczesz krzyczysz szlochasz
Może Ty mnie jednak kochasz?
Płaczesz także gdy małe dzieci widzisz
Nigdy ich nie tulisz
Boisz się czy brzydzisz?
Pokoik dla dziecka też widziałam
I pomyśleć że bym tam mieszkała
Spałabym w łóżku przy biurku bym się uczyła
Gdybym tylko żyła
Jednak jest coś co mnie zaniepokoiło
Czy to właśnie to nasze szczęście zniszczyło?
Widzę często jak chodzisz w nocy
Zaczepiasz panów
Są niscy wysocy
Nie rozumiem tego..
Potem z nimi gdzieś chodzisz

Dlaczego?

A potem znów płaczesz szlochasz
Powiedz mamusiu
Którego z nich kochasz?
Chciałabym wiedzieć
Gdzie mój tata no gdzie?
To chyba tylko Bóg jedyny wie
Kończę już mamo
No otrzyj łzy
Kiedyś będziemy znów razem - Ja i Ty
Wiedz mamusiu że ja kocham Cię
Najbardziej w niebie.
W imię Boga i swoje....
....Rozgrzeszyłam Ciebie...

autor nieznany



http://www.dlapolski.pl/viewpage.php?page_id=


WIĘZIONEMU przez reżim Tuska prof. A. Jaroszoszowi

Za murami, za kratami
Stary więzień przez dni całe
Westchnieniami, wspomnieniami
Karmi piersi przebolałe.

Oto owoc szczęśliwicy
Tuskowatej schedy rządnej
Opętanej diablicy !
Tusk nierządem jest porządny !


Tusku pielęgnuj kwadracik wąsa.

"Ozdobo twarzy, wąsy pokrętne !
Powstaje na was ród zniewieściały.
Dworują sobie dziewczęta wstrętne,
Od dawnej Polek dalekiej chwały.

Gdy pałasz cudze mierzył granice
A wzrok marsowy sercami władał,
Ujmując w ten czas oczy kobiece
Bożek miłości na wąsach siadał.

Gdy szli na popis rycerze nasi
A męstwem tchnęła twarz okazała
Maryna patrząc szepnęła Basi:
Za ten wąs czarny życie bym dała!

Gdy nasz Czarnecki słynął żelazem
I dla ojczyzny krew swą poświęcał
Wszystkie go Polki wielbiły razem,
A on tymczasem wąsa podkręcał.

Jana Trzeciego gdy Wiedeń sławił
Głos był powszechny miedzy Niemkami:
Oto król polski co nas wybawił
Jakże mu pięknie z tymi wąsami !!

Kogo wstyd matki ,ojców i braci
Niech się ze swego kraju natrząsa.
Ja zaś z ojczystej chlubny postaci.”
TUSKU pielęgnuj KWADRACIK WĄSA !
WODZU kochany,CZESZ SIĘ NA LEWO !
Nie bądź rozczochrany.



Fałsz, Tusk i przyszłość

Przyszłość jak ogród porozwalany,
Przyszłość jak pełna goryczy misa
Liści opadłych żółte dywany,
Winograd ognia strzępami zwisa.

Zmierzch jak dzieciństwo, roztacza CUDY
Barwne muzyki miast myśli przędzie
Nie ma pamięci i nie ma złudy
Wszystko jest FAŁSZEM i FAŁSZ jest wszędzie.

Wszystko jest FAŁSZEM ,wszystko jest KNOTEM
Buduje, wznosi FAŁSZU przewrotem !




Prof. dr hab. Antoniemu Jaroszowi poświęcam.

Tusk pobił znowu profesora
I zmierza do jego śmierci
Na krwi się pośliźnie i krwią się zadławi jak kością
I czyn ten plugawy pozostanie na wieki jego własnością.



Te reformy my Polacy, będziem widzieć jak na tacy.

Tak naprawdę nie jest szkoda
Gdy nastała nowa moda
Tak jak u panienki Kingi
Zrezygnował ćwiąk z reformy
A założył stringi.

Dziś więc tylko stringi modne
I niech się tu nikt nie złości
Bo w paradzie on równości
Bardzo zwiewnie i wygodnie
Nie ukryje zawartości.



Tusku jesteś nieszczęściem dla Polski !

Rządny władzy, gdyż leży w jego naturze.
Demokratą na dole - despotą jest w górze.

Władza i wolność w zaciętej swarze
Wzgardziły wieków przestrogą,
Nie chcą przy sobie iść w zgodnej parze,
A żyć bez siebie nie mogą !

My się na sądzie wieków nie mylim,
Nie chcemy w kraju tutaj żadnych Sasów
Chlubniej być głupcem z Homerem,Wirgilim,
Niż GENIUSZEM TUSKOWATYCH CZASÓW !

Ileż tu dzieł wstawionych, iluż autorów,
Grubych dzieł wyrażeń, stylów, smaków, wzorów,
Warchołów nie sio Biesio łowskich, kudry, piterki,
Hubnerki, pali żaby i przypieka koty,
I ćwiąkalskie klejnoty i inne młoteczki i młoty.

Ciesz się tandetnym światem narodzie sarmacki,
Gdyż cię dopadły tuskowate macki.
Przez cztery lata obłapiać cię będą
W żydowskie plany spłacania
Niemieckich długów cię w przędą .

O najpiękniejszy Tusku, córo obecnego roku !
Dlaczego pośród tylu powabów uroku,
Do stęsknionej za tobą dążąc okolicy,
Przybrałeś WDZIĘKI, a z wdziękiem niestałość DZIEWICY!



Kutzu

Co to jest ojczyzna. Oto ja ci powiem:
Starzy ją zwali swym życiem ,swym zdrowiem,
Służąc jej wiernie w złym i dobrym losie.
Co to jest ojczyzna - to twej chaty ściana
Za którą nie rzadko krew była przelana,
To zagon żyta co cię karmi w głodzie,
I rzeczki twej woda co cię rzeźwi w lecie,
To piękność chłopców co ci serce bodzie,
To twoje niebo najpiękniejsze w świecie,
Smak twego jabłka, cień twojej jabłoni,
To dzwon kościelny co ci na msze dzwoni,
To twoich wynurzeń sążnistych swoboda,
To twego ojca posiwiała broda


Do Niewładysława Sikorskiego

Wstań bez korony, bez wodzów BUŁAWY !
Wstań bez purpury - bo na cóż ten lichy
Szmat dziś dla ciebie, POSTRZĘPION PLUGAWY
BEZWSTYDNĄ ZDRADĄ. A ty nędzny SŁUŻKO
OBCYCH AGENTUR, nad tobą cichy
A wielki człowiek spełnił sąd - Kościuszko !



Zbyt trudne Andrzeju zadałeś pytanie

Jaki rząd uszczęśliwić Polaków jest w stanie.
Odpowiem ci ,że żaden chociaż mogę błądzić,
Gdzie chuć biegnie do koryta -
Tusk nie umie rządzić.
Jest on dla Polaków taka zjawa , zmora
Coś na kształt > Merkel gubernatora.<

I na nic się tu zdadzą różne krzyki, stresy
Nie polskie prezentuje on interesy !


Dialog z internautą ~~edim


Wśród plwocin, diabelskiego krzyku,
Co sądzisz Agamemnon o ojcu Rydzyku ?
Jeśliś taka rymująca głowa
Upstrzyj swą odpowiedź w rymujące słowa.

~~edi

Od strony kuchni, gdzie się kręci lody
Kamera mas mediów tam zwykłe nie sięga
To za głębokie jak na nią zawody,
Ale wkroczyła tam Rydzyk potęga.
I co w takim wypadku zwykłe się zdarza
Naruszon został INTERES LODZIARZA.
Wśród plwocin, wymiocin, diabelskiego krzyku,
Chcesz bym coś wyrzekł o Ojcu Rydzyku ?
A ja do tego dodałbym i TUSKA
By z dwóch jednego odłowić łobuzka.
I w tej medialnej przeogromnej tubie
Na cel wezmę DRUGIEGO , bo go bardziej lubię !

Gdzieś ZNIKNĄŁ CZYN, co w przyszłość wkroczyć miał śmiało,
O którym w wyborach gadał nie mało.
I z niego drogą wyjdzie on krótką,
Bo czas obietnic nie równa się skutkom !

Gdy z rana jasność słońca rozpostarła
Olbrzymi czyni cień małego karła
Lecz na wpół nieba, gdy dojdzie tropika
Mały małego, cień będzie karlika.

Nie usłyszy go nawet nikt przez stetoskop
I nie ujrzy go ni kto, przez Habla mikroskop
I powstanie punkt taki malutki, prześliczny
Taki abstrakcyjny - wręcz matematyczny
Cud archaiczny.

Dziękuję ~~ediemu za zadane pytanie,
Nie wiem czy wyczerpująco odrzekłem ja na nie.

~~ Agamemnon

Jaki mikroskop Habla ? Teleskop wstaw panie !

~~ edi

Jak teleskop w wszechświat święty
Mknie po wszystkie jego kresy
To go Habel wnet odwróci
W nieskończoność punkt zwinięty
By w ten sposób dojrzeć Tuska !

~~ Agamemnon

Tyle słów padło o Tusku, bez liku
Powiedz coś jeszcze o ojcu Rydzyku .

~~ edi

Więc odpowiem ci krótko:

Gra dusza jego pod geniusza dłonią
I struny dźwiękiem jego duszy dzwonią
Jak krążeniem krwi ciało żyje
Tak przez niego, wśród tego cienia
Pośród pomówień, bólów cierpienia
Zegar mądrość i idzie i bije.

On do tonów wszech duszy
Struny wszelkiego dobra nastroił
Granice ich echa niebieskie poruszył
Niebieskim echem będzie ziemię poił.

I nie przeszkodzi mu gawiedzi zgraja !
Co jak letnie owady, lecące stadami
Ku słońcu, samo słońce zaćmiły przed nami.



I choć jesień jest żółta i czas owocowania

I liść już spadł i wstała szaruga

Lecz nie znajdziesz w niej ani krzty śmierci,

W jesieni nić życia przeciąga się długa



Tak od serca dla Tuska

Drogi Tusku, tobie tylko
Co niebieskie oddać niebu
I zastanów się nad chwilką
Dzień twej śmierci i pogrzebu
Będą ciebie w mnogim tłumie
Ci potępiać, ci wynosić

Lecz się znajdzie kto zrozumie
Westchnie ze mną - TO JUŻ DOSYĆ !



Tusk spowity w wieczne mroki

A Tusk spowity w wieczne mroki
Tylko z piołunów czerpie soki
I pustką życia, nicość ziemi
Kreśli barwami ponętnymi.

Cudzym się one tuczą ciałem
Ssie jak pasożyt cudze soki:
W rozwodzie z myślą z ideałem,
Ku pełnej zdradzie zwraca kroki,
Mistrzów odarł z grobów po to,
By przehandlować laur na złoto.

I przed tą hańbą tą o wstydzie !
Kraj dziś na klęczkach przed nim idzie,
Szydząc z natchnienia i rozumu
Pełnej gawiedzi, pełen tłumu
A on nienawiść wciąż podsyca
POsmaleńców syna nałożnica.


Cisza błoga

Nie zazdroszczę gdy kto wzlata
Pod gwiaździste wielkie nieba.
O rozkoszy ! Choć na chwilę
Krążyć śmiało pod obłokiem
I na głupstwa, nędzy tyle
Cichym mędrca rzucić okiem.
A Tusk wyżej, wyżej wzlata,
Ten punkt błota, serce świata
To mrowisko jego całe
Jakże nędzne , jakże małe!
I reformy te wspaniałe
Pełne żądzy, nędzy, pychy
Jakże twór to śmieszny lichy.
Gdzie te wielkie dzieła świata ?!!
Co to mają przejść naturę !
Gdzież te wielkie reformata
Gdzież ta grzmiąca echem sława ?
Tylko słychać mediów głosy
Co wynoszą cię w niebiosy.
Tam na górze nic nie słychać
Tylko cisza, cisza błoga
Tylko słychać smutek Boga



W leśnej głuszy oberwane, kikutami stoję drzewa
martwe prawdy ogłupionego ludu,
puste skały, syczą węże, ptak umarły już nie śpiewa.
Kłamca kłamie już bez trudu.
Trzeba będzie tutaj cudu!
Śpiewa słowik w kryształowej duszy,
rosną kwiaty, mchy i drzewa
i porasta gaj zielony
wraz z porankiem rumiankowym mojej duszy
i w przeżarty kikutami świat się wlewa.
I tak z wolna i pomału
świat się tworzy ideału,
rosną mchy i zioła, rosną nowe drzewa.
Nowy wiatr już wieje, rzeźwi duszę i nadzieję,
nowy ptak już śpiewa
i tak z wolna i pomału, nowy świat powstaje
w kryształ ideału i rosną nadzieje wyryte z kryształu
i kikuty ogłupionego ludu
zmartwychpowstają i biegną do cudu !

Agamemnon


Wstyd wobec historii

Cóż spytacie , z owymi książęty,
Co siedem wieków jak próchnieją w grobie
Pargaminowy, na klamry zamknięty
Wolumen dziejów - niech spoczywa sobie;
Szanując przodków relikwiarz święty,
Oczy ku przyszłej wytężamy dobie !
Cóż mamy cenić Dojczetów czy Ruska
Wczorajszy zachód ? Czy jutrznię co wschodzi
Z nad maralowych kresów Pułtuska ?

Tusk wielkie to imię, jak grom na mnie spada
Na odgłos strzału senne ptaków stada,
Tak na dźwięk tego słowa zrywają się we mnie
Stada myśli i lecą przez żywota ciemnie.
Czy ta historia mojej współczesności
W snach dziejów z wielkim szacunkiem zagości ?
Gdyż z Wiejskiej wypłynął do PO-rtu statek
I przywiózł Polakom wstydu dostatek.


Problem polsko - niemieckiego pojednania.

Ktoś PIERWSZY musiał w wiekowej rozterce
Wyrzec szlachetne przebaczenia słowo
I rozszalałe namiętnością serce
Dłonią rozwagi przycisnąć stalową,
By dwa kraje do świata iść mogły społem
Ktoś pierwszy musiał stać się tu aniołem.
Na tysiąclecie okazja tak duża !
Dla kraju skrwawionego, kraju przedmurza.
Wysłano przebaczenie, jeszcze nie bratu lecz katu
Zawarte w słowach episkopatu.
Lecz co im przebaczenie , aniołów władzy książęcej;
To ONI czują sie POKRZYWDZENI ! I JESZCZE CHCĄ WIĘCEJ !
JAKŻE ZAKŁAMANI W STRUKTURACH NIEBYTU
CZUJĄ NIEDOSTATEK W ZBRODNI PRZESYTU



Widziałem stare zbrodnie, nowe i stare światy
Ubrane w szaty świeże, dobrze skrojone porcięta, na koszulach krawaty
Królują w brukselskim ugorze,
Miliony pseudopraw oszołom brukselski namnożył
Spisane na milionowych stronach, brukselskim papierze – jak bóstwa
Wirującym tańcem a ich koniec ten sam co przed lat tysiącem
Krew, szmal, i pustka i otwarte oszustwa !

Zgrzybiali, robaczywi, pełni napoju i wszelkiego sadła
Brzuchy ich pełne piwa z duchem wylniałym
Ustąpcie młodym duchom - zgłodniałym nie jadła
Lecz siły ducha zgłodniałym!

Agamemnon


Fortepian Chopina


Zbliżał się wieczór – tuż przed zachodem
Lazurowe niebo granatowo różowo czerwone towarzyszy słońcu -
Jeszcze ciepło sierpniowe przed jesiennym chłodem
Otula sad sierpniowy swoim lata końcem.

Siedziałem przy studni pod jaworem, otoczony drzewami sadów,
Myślałem też i o Polsce - o tej co jeszcze nie zginęła
Aż w końcu melodia mandolin weszła po linii prostej,
Na pięciolinii dźwięczała - terkotały struny radośnie –żałośnie
I proste wielokrotnym brzękiem - terkotały ciągiem dźwięku.
Melodia mandolin szła po linii prostej
Na pięciolinii dźwięczała dalej ostro,
Terkotały struny dalej – doby radosno żałosne i proste
I tętniło... spokojem - miarową siłą pokoju...
A dźwięk się osadzał między sadami
I był przyjazny w mojej jaworowej altanie.
A gdy się już skończył - ucichł... bo gdzieś dalej ponad łąkami...
Aż zginął w sinej dali za dolinami
I nastała pauza jak melodia ciszy
Którą się wyraźnie w błogostanie... tylko słyszy...
Upstrzona w cykad koników małych polnych...
I nagle! spod długiej pauzy niebieskiego milczenia
Ozwały się silne znane mi nuty as dur wielkiego Chopina
Powirowały struny uderzane mocno i szybko,
Odbijały się od płotów dźwiękami uderzeń
I ule w sadzie stały się wyraźniejsze w słuchaniu zwierzeń.
Cała husaria Polski – cały przykład zdarzeń!
Słyszałem nad głową a może gdzieś z boku husarię płynącą w ataku


W uciekającym, nakładającym się grzmocie uderzeń
Białych klawiszy w czarnej oprawie fortepianu
Wydobywała się od wewnątrz nieśmiertelna natura
Życia umęczonego narodu
I sens i wielkość
I piękno jego istnienia
Tak.. piękno i nieśmiertelność i dostojeństwo i pełnia
Z życia czerpane - dźwiękiem na pięciolinii fortepianu umęczonego jak naród mistrza.
I tu nie chodzi o siłę wyrazu - Życie bowiem jest samo w sobie wyrazem
Bezbrzeżnym i najprostszym a przeto wielkim, podobne do samego Boga
Bo w Bogu zakorzenione.
Śmiertelne jest słońce bo miało swój początek,
Śmiertelna jest ziemia zależna od słońca,
Ale nieśmiertelne jest życie, nieśmiertelne każde uderzenie serca bijące na chwałę.
Czyż Pan nie utożsamił się z Człowiekiem udręczonym dla chwały Jego imienia?
Klawisze rozognione dosięgają już rozległych i pełnych tańca akordów rzeczywistych
Potężnych uderzeń utkanych na krosnach historii i na pięciolinii as dur
Przekraczających firmamenty lazurowego śmiertelnego nieba
Opartego po brzegi rozległej krainy wiecznego bytu.

O Przenajświętsza, któraś gratia plena
Wsłuchana królowo wraz ze mną w rzeczywistość ogłaszającą światu
Za pomocą białych klawiszy Chopina
Wielkość narodu z Boga majestatem.

Agamemnon
 




Nie ma cywilizacji bez bożego chleba,
Tylko umarli budują miasta bez świątyń
I dźwiękiem martwych prawd nie uniosą nieba.
Nie zobaczysz cudu egzaltowany
Brukselski - urzędniczy ludu
Co tworzysz kształty strzaskane.
W kształtach już nie ma dawnej wielkości,
W kryształach już nie ma dawnej treści ducha.
Kryształy strzaskane mórz zwierciadlanych i sklepień światłości,
Zaszłaś do nędzy kloaki brukselska mądrości i nędzą wybuchasz
I jak upiory stąpać musim
Lecz sen ze srebra i wód zwierciadła
I z potężnych szczytów gór
I potężnych burzy chmur
Co przechodzą przez świat majdan
Świat przez barwy gór widziadła
Przypnie sobie wielkie skrzydła
Boże skrzydła – będziem wolni już bez kajdan
Takie czasów są prawidła !
A ty egzaltowany brukselski urzędniczy
Co okradasz bajońskimi pensjami Unię
Zaślepiony i chciwy ludu
Nie zobaczysz cudu !

Agamemnon

Ty co masz na koncie pieniądz przecudny i drogi
Sądzisz, żeś bogaty - a tyś jest ubogi -
Co masz tytuły - doktoraty, habilitacje
A nie masz mądrości - na nic twe racje !
Bo DUCH do podłoży takich nie sięga.
On na WYŻYNIE - bo jest POTĘGĄ!
Nie masz go w wiedzy ani na kontach
Ani w przestrzeni i widnokręgach
Ani na Areopagach w dialogu Greka -
Gdzie zatem on wzrasta? i gdzie się wylęga? –
...
TO CO U PODSTAW LEŻY CZŁOWIEKA –
Aż go przywoła mądrość i serce!

Na ludzkich skrzydłach do niego się wzlata
Bo on nie zejdzie nigdy sam na dół
Za żadne skarby i pieniądz świata.
A do tej jazdy ten tylko jest zdolny
Kto myśli, czuje i sercem jest wolnym!
I spalił za sobą materii mosty
I stanął młody, świeży, jasny i prosty
A nie jak stary zgrzybiały
Co dźwigał materii puste ciężary,
Co umie fruwać jak kaczor stary,
Ten się nie wzbije do lotu ptaka
Na punkt najwyższy gdzie są orłowie -
Bo tylko jemu jest podróż taka -
Pozbawion ciężaru materii ołowiu
Kto się nie wstydzi wolnego ubóstwa
I się nie przejrzy w odbiciu lustrach,
Że tylko gdy stanie nagi
Może być tylko duchem bogaty
Przez smutek i radość i szczerość i skruchę
I słabość i wszystko co ludzkie -
TAK CZŁOWIEK RODZI SIĘ W DUCHU.

Agammnon

 

Przyszedł anioł śmierci w bieli
i duszę od ciała rozdzielił
Spojrzał co jest warta -
była czarna wiec wrzucił do cebra
gdzie warta jest czarta.
A gdy ją już wrzucił tę nędzną istotę
Zegar mu dalszą wyznaczył robotę
i anioł śmierci ten sam i w tej samej bieli
drugą duszę od ciała rozdzielił.
Duszę którą oddzielił jak on była w bieli
wiec dalej tę pracę –
gdy spojrzał – wykonał inaczej.
Do wód krystalicznie rześkich i czystych
do kwiatów bieli i złocistych jak len,
do stron białej duszy jej własnych ojczystych
spokojnych jak cień się ścieli z mądrości ostrością
anioł wprowadził jak sen

Agamemnon



Upływa z oddali flet w przestrzeni
wieczoru jak mak cichej...
...aż poeta księżyc wziął wiersze od niechcenia
i przeglądając na ławce próbuje je pisać...
Czarne sosny dostojnie stoją wsłuchane
w zegar ciszy...
i w to co we flecie zaczarowane...
W przestrzeni nieba teatru
zda się nie widzi i nie słyszy
jednooki Orion co jednym okiem patrzy...
- A jednak odchodzą w kołującym niebie
cienie co stoją...
a jednak płyniemy jak biały we mgłach jeleń
w zaczarowanych cyklach przemienień

Agamemnon


Jak iskier pełno jest z ogniska
tańczą perełki nibyzłote,
niebo wraz a płachtą iskier gwiazd
z księżycem płynie ponad rżyskiem
daleko od świetlistych miast.
Na wskroś nad wiejskim grzęzawiskiem
lekko zamglone białe łanie
wychodzą ciszy na spotkanie,
na lutni ciszy cisza gra
aż kryształowy wstanie świt.
W spokoju ciszy błogostanie
księżyc z gwiazdami w wolny taniec
srebrne promienie pozamienia,
stopniowo z wolna wypłowieje
aż się roztopi w błękitach wód.
Zobaczcie świta - to już dnieje -
nowy dzień wstaje i nadzieje
orzeźwiający niosą chłód.

Agamemnon


I choć jesień jest żółta i czas owocowania
I liść już spadł i wstała szaruga
Lecz nie znajdziesz w niej ani krzty śmierci,
W jesieni nić życia przeciąga się długa


W splocie spraw ludzkich warkoczy
Są boży ludzie co mają ogień w swych oczach
Są pełni choć może ubodzy ale szczęśliwi
Z tych oczu cały naród może się żywić
I napełniać swe barki i piersi ich mocą
Bo to jest Kościół od Boga prawdziwy
Bo to są ludzie Kościoła olbrzyma
Ziarno dla nowego pokolenia niwy
I całą swą duszą i całym sercem
Kościół ten kochaj i trzymaj.

Agamemnon

 

O ty gotowa krwi Chrystusowa
W ziemskich epokach zawsze stalowa
Straż trzymająca na szczytach szczytu -
Jest w Jego prawie - pochodzi od Niego,
Stanowi podstawę jestestwa ludzkiego,
Jest kwintesencją Jego Przymierza,
Bije w takt pulsu, sercem uderza,
Jestestwem ludzkim pełnią bogata
Stanowi sens bytu w aorcie świata


Duszo mego wnętrza!

Boskim wewnętrznym duchem obudzony...
Wszystko co boskie w duchu się piętrzy.
Już nie żądam zewnętrznego prochowiska,
Znajduję się w wiecznym Boga uścisku
I całą jego wolę od dni zarania niosę na ramionach
I niosę tak długo - jak żyję i skonam ! -
W kształt jego woli co ją powoływa
I pod jego wolą - co na wieki jest żywa -
I w jego woli w życiu na wieki zostanie
Aż po koniec wieczności - na wieki na amen.

I patrzę jak lecą niebieskie żurawie
I słucham jak cała flora odzywa się w stawie
I w pełnej gali - bożej wolności - mój czas się pali
Trzepocząc sobie nad potokiem jak fala modra
Złotym trzepotem - splotem, niebieskim omłotem
I wodospadu grzmotem głośnym nad potokiem
Wyrosłym pod bożym i pod moim okiem.

W Bogu nikt nie zginie - bo jest bożym synem.
Będąc na ziemi już tam przybyłaś duszo bogata
Stąd już żyjesz w Bogu, choć żyjesz we wnętrzu świata,
Żyjąc w materii tej ziemskiej głuszy
Zaśpiewaj Bogu poemat swej duszy!

Wszystko zapięte w dekalogu hymnie
Wszystko ułożone nic się w nim nie łamie,
Gdzie wiatry nie wyją, tak jak wyją światowe hieny
I świat nie przymiera – miłość nie jest starta -
I się rozróżnia bożą miłość, płynącą bożą aleją
Od miłości uścisku śmierci w przewrotności czarta,
Bo miłość i wiara miesza się z nadzieją
I jest kluczem współistnienia ziemskiej mierzei
Zasilana życiem co tkwi w Bożym Chlebie
Dlatego jest większa, większa od nadziei
I staje się zaczątkiem nowej ziemi w niebie.





Byt
Boga byt to wielkie bytów morza -
ziemię zasiał, stworzył zorze.
Byt sokołem jest w przestworzach.,
to śpiewaka tenor głosu,
to są ziemia i niebiosa
wraz z gwiazdami swymi,
to kropelka bytu człeka
ponad bytem jest na ziemi.
Jedni są tym bytem Życia
i pochodzą gdzieś od bóstwa,
drudzy zbrodnią znikczemnieni
w krwi się pławią i oszustwach.

Agamemnpon


Bóg nas nie zabija,
nasz Bóg daje życie
i dał nam czas który przemija
i możesz wyrosnąć z żyznej jego gleby
i żyć obficie
pielęgnując jego prawa bożego daru
którym jest życie
Tylko ty sam jeśli chcesz możesz się zabić,
możesz się zniszczyć jawnie lub skrycie
depcząc jego prawa, depcząc które ci dał - życie


***

gdy czas już nadszedł
rozpoczął graduał swojego życia
a potem zamilkł
a anioł świadek zamknął księgę
i nałożył pieczęcie Boga Żywego







Agamemnon

19.04.2011 11:55