poniedziałek, 4 sierpnia 2008



Krzysztofie Baczyński




Byłeś jak bezbronny motyl nabity na ostrze

I ty i cały naród podniósł czoło dumne
Pełne wielkiego ducha serce twe najprostsze
Ciało twe zabito - duch twój stanął na narodu kolumnie
I wsparty na strzemionach, rozpłynął się po błoniach
Na białych widmach konia o śnieżnobiałej grzywie
Duch twój jest w narodzie i stoi także przy mnie
To serce twe nieżywe w tej pieśni jest prawdziwe
Trzeba je wyśpiewać w duszy twojej hymnie
Do samego końca
Jak krew przeżartą w trwodze nad ołowiem
Kłębiących chmur nad nami, czarnych i iskrzących ostrymi zębami
Gdzie wieczyste umarło już słońce
I nieba nie stało za nami

Jesteś jak ziarno przez Boga poczęty,
Cud wcielonego ducha z Ducha Bożego
Co jak słońce świeci.
Nie świeci to słońce lecz świeci to Duch Święty
Narodem od Boga jesteśmy, my boże są dzieci
Jak gwiazd plejady, gwiazd zakwitłe sady
Co widzą w swoim oku całe nieba
Schodzące ze stoku i błękit z bożego obłoku
I całe firmanenty trylionów miliady

Jesteś jak rycerz w rozszalałym pędzie,
Ognistym smokiem i wielorybem w potędze mroku
Złego rozcinasz swoim mieczem przędze
Odsłaniając przestrzenie złotego widoku
I odtąd jasność niebieska już będzie
Od bożego zależna wyroku
W boskim majestacie zatkana potędze
Ku złu nie cofnie już kroku.



Agamemnon